Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

TYLKO U NAS! Nigdy nie oddamy wschodniej Ukrainy - mówi niezalezna.pl Witalij Kliczko

Nie chcemy wojny, ale nigdy nie oddamy wschodniej Ukrainy.

Sławek; http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/deed.pl
Sławek; http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/deed.pl
Nie chcemy wojny, ale nigdy nie oddamy wschodniej Ukrainy. To jest część naszego kraju i tak musi pozostać - z bokserskim mistrzem, merem Kijowa Witalijem Kliczko, uczestnikiem Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa, w Monachium na temat kryzysu ukraińskiego rozmawiał korespondent portalu niezalezna.pl Waldemar Maszewski.
 
Ma Pan nadzieję na szybkie zakończenie wojny i pokój we własnym kraju?
Naturalnie, ja osobiście, ale także cały naród ukraiński, ma nadzieję na pokój. Jestem dobrej myśli i mam ciągle nadzieję, że konflikt zostanie rozwiązany na drodze dyplomatycznej. Jednak należy działać jeszcze bardziej skutecznie i zdecydowanie szybciej, bowiem nie możemy zapominać, że każdego dnia na wschodniej Ukrainie giną niewinni ludzie, także kobiety i dzieci.
 
Ciągle wierzy Pan w unijną dyplomację?
Faktem jest, że do dzisiaj rozmowy dyplomatyczne okazały się nieskuteczne, ale mimo to ciągle mamy nadzieję, że kolejne rundy rozmów przyniosą zadowalające nas rozwiązanie, a przede wszystkim upragniony i długo wyczekiwany przez Ukraińców pokój. Trzymamy za to bardzo mocno kciuki. Ale sam patriotyzm, silna wola i odwaga nie wystarczą, aby wygrać wojnę, potrzebujemy broni. Jeżeli dyplomacja nie da rady, to pozostaje nam tylko militarna obrona. Ukraińska armia będzie do końca broniła ojczyzny.
 
Jaki jest Pana komentarz w kwestii Krymu? Część europejskich polityków uznaje Krym za stracony dla Ukrainy. Jakie jest Pana zdanie?
Nie chcemy wojny, ale nigdy nie oddamy wschodniej Ukrainy. To jest część naszego kraju i tak musi pozostać.
 
Czy nie odnosi Pan wrażenia, że w kwestii konfliktu na Ukrainie Europa jest zbyt miękka i wykazuje zbyt dużo pobłażania wobec Rosji?
Zgadza się, politycy europejscy w sprawie wojny na wschodniej Ukrainie ciągle zbyt długo się zastanawiają, aby podjąć jakiekolwiek kroki. To zawsze trwa zbyt długo i jest mało skuteczne.
 
Czy Pana zdaniem wojna na Ukrainie jest lokalnym konfliktem, czy raczej problemem ogólnie europejskim, a może nawet światowym?
Ten konflikt ma niewątpliwie dużo szersze oddziaływanie i nie można go nazwać regionalnym, czy tylko  ukraińskim. Zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego chyba dobitnie pokazało całemu światu, że konflikt może dotknąć każdego, przecież tam zginęli obywatele wielu państw. Jestem przekonany, że obecnie każdy w Europie i na całym świecie zrozumiał, iż wojna na Ukrainie może odbić się negatywnie na każdym z nas. Na pewno nie jest to lokalny konflikt, lecz jak najbardziej europejski. Niepokoje w tak dużym kraju jak Ukraina, mogą bardzo szybko się rozszerzyć i spowodować niepokoje na całym europejskim kontynencie.
 
Czy Pana zdaniem Polska, jako najbliższy sąsiad Ukrainy, nie powinna odgrywać zdecydowanie ważniejszej roli w próbach rozwiązywania tego konfliktu?
Ukraińcy uważają Polaków za przyjaciół. I muszę na pana ręce złożyć podziękowania wszystkim polskim przyjaciołom za wsparcie, jakie udzielają Ukrainie. Polska zawsze stała po naszej stronie, ale bylibyśmy zadowoleni gdyby wszystkie kraje wykazywały jeszcze większe niż dotychczas zaangażowanie w rozwiązanie konfliktu, ale w tej chwili niestety tak się nie dzieje. 

 



Źródło: niezalezna.pl

Waldemar Maszewski