21-letni Damian Lecyk spod Lubina (Dolnośląskie) nie spędzi świąt Bożego Narodzenia razem z rodziną. Na podstawie zeznań dwóch policjantów Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał go na trzymiesięczny areszt zapobiegawczy za czynną napaść na policjanta. – Nie ufam zeznaniom funkcjonariuszy, szczególnie jeżeli chodzi o ich zachowanie na marszach 11 listopada – mówi poseł Stanisław Pięta, który wczoraj interweniował w tej sprawie.
Świadkowie wydarzeń 11 listopada: przyjaciele, organizatorzy marszu i kierowca autokaru, z którego policja wyciągała osoby, przybyłe do stolicy uczcić Narodowe Święto Niepodległości, są przekonani, że Damian jest niewinny. –
Mamy nagrania i zdjęcia, na których widać, że Damian szedł cały czas z nami przy banerze, gdy wybuchły zamieszki, czekał pod autokarem – podkreśla w rozmowie z „Codzienną” brat Damiana Wojciech Lecyk, który także był na marszu.
„Policjanci zaatakowali nasz autobus, kiedy już chuligani i prowokatorzy się wycofywali. Służby niszczyły i wgniatały pałkami karoserię. Zatrzymali autokar, w kierowcę wycelowali pistolet. Wybuchła panika” – relacjonował serwisowi wDolnymŚląsku.pl Wojciech Syjud, członek Narodowego Bolesławca.
„Ty samym ryjem straszysz, dlatego się nadajesz” – tak według Marcina Puka z Bolesławca mieli się zwracać do nich antyterroryści pytani o powody zatrzymania.
To właśnie w wyniku zeznań policjantów Damian pozostanie w areszcie do lutego. Prokurator Tomasz Kuziak z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga-Południe odmówił Damianowi widzenia z najbliższą rodziną. –
Prokurator nie wziął pod uwagę tego, że Damian jest poważnie chory i musi przestrzegać restrykcyjnej diety, na luty ma wyznaczony termin operacji – mówi nam Bogusława Lecyk, mama zatrzymanego chłopaka. – Damian trzymał się z daleka od zamieszek, nigdy by nikogo nie skrzywdził – podkreśla w rozmowie z „Codzienną”.
Przyjaciele zorganizowali akcję wysyłania pocztówek świątecznych do aresztu na Grochowie w Warszawie. Nie mają pewności jednak, czy dotrą one do Damiana. Taką kartkę wysłał też poseł Stanisław Pięta, który wczoraj wystosował zapytanie do minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej.
– Będę za wszelką cenę próbował wyjaśnić tę sprawę – mówi „Codziennej” poseł Pięta. Jak do tej pory oskarżonemu pomagał jedynie mecenas Maciej Wojciech Morawiec ze sztabu prawnego Marszu Niepodległości.
Koledzy Damiana boją się, że policjanci będą próbowali w nielegalny sposób wymusić na nim zeznania.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Piejko