Rosjanie prowadzą regularną wojnę z Ukrainą, a Polsce otwarcie wygrażają. Nami Rosjanie zresztą wyjątkowo pogardzają, uważając nas za prowodyrów antyrosyjskich ruchów na Wschodzie oraz zdrajców niewyrażających wdzięczności za „ratunek” podczas II wojny światowej. Ta niechęć nie przeszkadza jednak Rosjanom z Kaliningradu w masowych przyjazdach na zakupy w polskich sklepach.
Korzystają z umowy o małym ruchu granicznym i wykupują to, co w Polsce jest lepszej jakości albo tańsze – czyli w zasadzie wszystko. Dlaczego polskie władze pozwalają na tę kuriozalną sytuację? Pewnie obawiają się protestów handlowców. Ale polski biznes też powinien zrozumieć, że w tej chwili trwa już wojna. I
nie możemy karmić naszych wrogów. Zwłaszcza że mały ruch graniczny to też prezent dla rosyjskich służb. Korzystając z nieszczelności polskiej granicy, mogą wysyłać do nas dowolną liczbę swoich ludzi. Umowa polsko-rosyjska zezwala na jej szybkie wypowiedzenie – i to właśnie powinien zrobić polski rząd.
Źródło: Rybitzky.salon24.pl,Gazeta Polska Codziennie
Paweł Rybicki