Informacje dotyczące szczegółów przesłuchania Łukasza N. objęte są tajemnicą. Nie wiadomo nawet, czy przyznał się on do winy. Jednak z nieoficjalnych informacji, ze źródeł zbliżonych do śledztwa wynika, że zatrzymany ws. afery podsłuchowej menedżer restauracji „Sowa & Przyjaciele” miał obciążać dziennikarza i sugerować, że to od niego otrzymał sprzęt do nagrywania.
Według źródeł „Rzeczpospolitej” Łukasz N. miał przekonywać śledczych, że sprzęt nagrywający otrzymał od dziennikarza śledczego Piotra Nisztora (jednego ze współautorów tekstu o aferze podsłuchowej).
Sam dziennikarz nie kryje zaskoczenia, kierowanymi pod swoim adresem oskarżeniami:
- Nie znam Łukasza N., nie znam nawet jego nazwiska, nigdy go nie widziałem. To groteskowy, wręcz niedorzeczny zarzut wobec mnie. Gdyby była to prawda, kompromitowałaby ona prokuraturę i ABW, prowadzące śledztwo – tłumaczy Piotr Nisztor i podkreśla, że
„podejrzany może mówić wszystko, żeby się bronić”.
Jak informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl, zatrzymany w charakterze podejrzanego menadżer restauracji „Sowa & Przyjaciele” został już wczoraj wypuszczony na wolność po wpłaceniu 40 tys. zł poręczenia majątkowego.
Łukaszowi N. postawiono dwa zarzuty: nielegalnego nagrywania oraz udostępniania nielegalnych nagrań. Mężczyźnie grozi do dwóch lat więzienia.
Źródło: Rzeczpospolita,niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
rz