Olsztyn, Starogard Gdański, Gostynin, Knurów – w środku kampanii wyborczej kandydaci Platformy Obywatelskiej masowo odwiedzają młodzież uczącą się w szkołach ponadgimnazjalnych. Robią to mimo zakazu agitacji politycznej w szkołach. – To łamanie prawa. Sprawą powinna zająć się prokuratura i Państwowa Komisja Wyborcza – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Sławomir Kłosowski, z sejmowej komisji edukacji.
Kodeks wyborczy w art. 108 mówi wprost:
„Zabroniona jest agitacja wyborcza na terenie szkół wobec uczniów”. Prawo za nic mają jednak kandydaci PO do Parlamentu Europejskiego, którzy chętnie lansują się wśród młodzieży. 28 marca Janusz Lewandowski spotkał się z uczniami I LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Starogardzie Gdańskim. Nie trzeba dodawać, że miasto jest usytuowane na terenie, z którego europejski komisarz ds. programowania finansowego i budżetu ubiega się o mandat europosła.
Za przykładem Lewandowskiego poszli inni kandydaci PO. 1 kwietnia uczniowie klas maturalnych IX LO w Olsztynie zamiast przygotowywać się do egzaminu dojrzałości,
słuchali porad zawodowych prof. Barbary Kudryckiej. Podobnie w Gostyninie, gdzie młodzież z tamtejszego ogólniaka na sali gimnastycznej przysłuchiwała się prelekcji oraz
zadawała pytania posłance PO Julii Piterze. To nie pierwsza jej wizyta w tym mieście. Na poprzednim otwartym dla mieszkańców spotkaniu jedynki Platformy do europarlamentu było zaledwie 6 osób spoza jej partii. Wczoraj wśród młodzieży w Knurowie
promował się z kolei b. premier Jerzy Buzek, startujący do PE ze Śląska.
Zdaniem Sławomira Kłosowskiego, takie wypadki powinny być napiętnowane.
– Szkoła powinna być wolna od agitacji politycznej – podkreśla Sławomir Kłosowski. Nie ma wątpliwości, że agitowanie młodzieży jest nieetyczne.
– PO korzysta na tym, że kontroluje kuratoria i MEN, aby prowadzić kampanię w szkołach. To skandal – mówi nam Kłosowski.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jacek Liziniewicz