Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Sędzia będzie bezkarny - nawet jeśli kradł, brał i bił. Wrzutka w projektach komisji Markiewicza

Sędzia kradł w sklepie, prokurator wziął gigantyczną łapówkę, inny odurzony alkoholem nago spacerował po mieście. Do tego sprawcy domowej przemocy, jazdy po pijaku, wszelakich machlojek i błędów… Wszyscy wkrótce mogą zostać bezkarni, nawet jeśli wcześniej zostali ukarani. Bo ekipa Bodnara wpadła na pomysł, który de facto skasuje prawomocne orzeczenia Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego - pisze "Gazeta Polska".

Sala sądowa
Sala sądowa
am - niezalezna.pl

- Jaki jest ukryty cel? Nad tym przede wszystkim się zastanawiam. Konsekwencje są bowiem oczywiste – postępowania dyscyplinarne wobec sędziów zostaną storpedowane. To korporacyjne podejście wskazujące, że środowisko nie chce oczyszczenia. W myśl zasady: „ma być po naszemu”

– mówi „Gazecie Polskiej” sędzia Kamila Borszowska-Moszowska, zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Świdnicy. 

Dwa projekty

Po miesiącach zapowiedzi i poniesieniu gigantycznych kosztów Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, kierowana przez sędziego Krystiana Markiewicza (szefa stowarzyszenia „Iustitia”), zaprezentowała dwa projekty ustaw. Sprowadzają się one do planów bezprawnej weryfikacji sędziów z nominacją Krajowej Rady Sądownictwa po 2018 roku. Na dwa sposoby: albo za pomocą ustawy hurtowe uznanie, że akty powołań tych sędziów są nieskuteczne (szybsza ścieżka), albo ponowna ich weryfikacja dopiero przez nową KRS. 

– Te projekty pełne są niekonstytucyjnych rozwiązań i trudno uwierzyć, aby zostały w takiej formie uchwalone, a tym bardziej podpisane przez prezydenta, bo wręcz podważają jego prerogatywy. Pokazują jednak, w jaki sposób ludzie skupieni wokół ministra Bodnara będą chcieli przeforsować własne pomysły

– tłumaczy „GP” jeden z prawników.

Na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości opublikowano oba dokumenty. Oczywiście, eksperci zaczęli je analizować i ze zdumieniem odkryli, że oprócz weryfikacji są tam propozycje innych – równie kuriozalnych – rozwiązań. Jedno z nich spowoduje, że delikwenci mający na koncie przewinienia dyscyplinarne, czy wręcz przestępstwa – nie tylko sędziowie, ale m.in. także prokuratorzy – otrzymają wyjątkowy prezent. 

Chaos i bezkarność

W projektach przygotowanych przez komisję Markiewicza jest bliźniaczo brzmiący fragment. W jednym to artykuł 45, w drugim – 39, ale treść identyczna. W kluczowym ustępie 1 czytamy:

„Postępowanie w sprawach rozpoznawanych przez Sąd Najwyższy w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej prawomocnie zakończonych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy podlega wznowieniu na wniosek strony złożony w zawitym terminie miesiąca od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy”.

Stwierdzono również, że po wznowieniu postępowania „Sąd Najwyższy uchyla zaskarżone orzeczenie i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej lub drugiej instancji lub w postępowaniu kasacyjnym albo umarza postępowanie. Od tego orzeczenia nie przysługuje środek odwoławczy”.  

Rozmówcy „Gazety Polskiej” nie mają wątpliwości, że uchwalenie tak brzmiącej regulacji wywoła gigantyczny chaos, równoznaczny ze sparaliżowaniem sądownictwa dyscyplinarnego. Zapewni też bezkarność sprawcom wszelkich deliktów czy wręcz przestępstw. Nawet osobom, które zostały już osądzone. 

– Bo w projekcie nie wskazano żadnych dodatkowych warunków, poza terminem wniesienia wniosku, czyli złożyć go będzie mógł każdy uczestnik postępowania. Oczywiście, zrobią to przede wszystkim strony niezadowolone z rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego

– tłumaczy doświadczony sędzia.

Inny dodaje, że mowa o postępowaniach prawomocnie zakończonych. – Mogą więc to być orzeczenia nakładające kary, uchylające immunitet czy też umorzenia. Dosłownie wszystkie kategorie spraw, które przewinęły się przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej – mówi. A lista pułapek jest długa.

Setki spraw do kosza

IOZ funkcjonuje od niemal trzech lat, w tym czasie rozpoznano setki spraw, spora część zakończona została prawomocnym rozstrzygnięciem.

Nierzadko z nieodwracalnymi skutkami. – Przykładowo. Sędzia lub prokurator był zawieszony w czynnościach służbowych i miał obniżone wynagrodzenie przez ileś tam miesięcy. Jeśli postępowanie zostanie wznowione, a wcześniejsze orzeczenie de facto przestanie istnieć, to Skarb Państwa będzie zwracał całą kwotę? – słyszymy. Albo inna sytuacja, którą wykreują pomysły komisji Markiewicza. – Podejrzewanemu o przestępstwo IOZ uchyliła immunitet, prokurator postawił zarzuty, a może zdążył wysłać akt oskarżenia i zapadł wyrok. Gdy pierwotna uchwała o uchyleniu immunitetu zostanie uchylona, to do jakiego etapu się cofamy? Skasujemy wyrok? Niedorzeczność.

Jeszcze jedną historię warto przytoczyć. Chodzi o sprawę, o której „GP” wielokrotnie pisała. Robert W., ówczesny sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, wpadł na gorącym uczynku, gdy kradł w markecie sprzęt elektroniczny. Po wieloletnich przepychankach proceduralnych w październiku ub.r. został ostatecznie usunięty z zawodu. „Ten wyrok oznacza, że sprawa sędziego W. została zakończona” – stwierdził sędzia sprawozdawca Zbigniew Korzeniowski. 

Mógł być jednak w błędzie… Można bowiem założyć, że Robert W. skorzysta z okazji i złoży wniosek o wznowienie postępowania. Jeśli tak się stanie, to ponownie będzie sędzią? 

– Trudno zrozumieć intencje autorów projektów. Skoro jedynie na wniosek, bez żadnych dodatkowych warunków, uchylone zostaną uchwały IOZ, to tak jakby ich nigdy nie było. Wracamy do punktu wyjścia, sprawa zaczyna się od początku

– wyjaśnia rozmówczyni "Gazety Polskiej". Co więc ze skutkami wcześniejszych orzeczeń? – W projektach nikt się nie pochylił nad tym problemem, nie przewidziano żadnego uregulowania w tym zakresie. Najprawdopodobniej trzeba będzie je anulować, naprawić – dodaje. 

– Przecież musieli zdawać sobie sprawę, że sędziego, który na przykład został usunięty z zawodu, trzeba będzie przywrócić do pracy, skoro uchwała IOZ o złożeniu urzędu przestanie być skuteczna. To konsekwencje takich pomysłów

– podkreśla. 

Blokada Sądu Najwyższego

To nie koniec. Co ze sprawami, które po wznowieniu uległby przedawnieniu? O tym autorzy projektów nie wspominają.

Jest kolejna kwestia. Ktoś będzie musiał rozpoznawać wnioski – w projekcie zapisano, że odbywać się to ma podczas posiedzenia Sądu Najwyższego w składzie trzech sędziów. „Na postanowienie oddalające wniosek lub pozostawiające go bez rozpoznania przysługuje zażalenie do innego równorzędnego składu Sądu Najwyższego” – czytamy.

Czyli nowe dwuinstancyjne postępowanie. Jak wiadomo, obecna ekipa chce likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej, jej zadania więc najprawdopodobniej przejmie Izba Karna SN.

– A przecież projekty równocześnie przewidują usunięcie sporej grupy sędziów z Izby Karnej, która już teraz jest niewydolna. Jeśli dojdą sprawy dyscyplinarne, to sędzia mający do rozstrzygnięcia sprawę o zabójstwo, albo prawnika za jazdę po pijanemu, to przecież w pierwszej kolejność zajmie się sprawą karną. I dyscyplinarki będą latami czekały na orzeczenie

– przestrzega s. Borszowska-Moszowska.  

Podczas konferencji z udziałem Bodnara, s. Markiewicz zapewniał: „Absolutnym priorytetem dla nas było to, by przywrócenie normalności, przywrócenie standardów stało się faktem”. Można w to wierzyć, znając treść projektów? – One zniszczą jakąkolwiek próbę pociągnięcia do odpowiedzialności sędziów, którzy nie mają kompetencji do tego, żeby nimi być – stwierdziła nasza rozmówczyni. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Grzegorz Broński