Byłem przez pięć dni na konferencji republikanów CPAC, największym i najbardziej liczącym się spotkaniu konserwatystów na świecie. Co do jednego mam pewność: poza naszymi mediami nikt w Polsce nie pokazuje, jak naprawdę kształtują się nastroje elit amerykańskich. USA to już dzisiaj kompletnie inny kraj - pisze w najnowszym wydaniu "Gazety Polskiej" redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz.
Projekt liberalnej lewicy jest w zupełnym odwrocie, a Amerykanie wracają do twardej, tradycyjnej polityki wewnętrznej i zagranicznej. Nowa miotła wymiata kolejne fundusze dla projektów, które zamiast służyć ich krajowi, pracowały na rzecz ideologicznych pomysłów zmiany świata. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, jaką krzywdę zrobiła Polsce, ale też Stanom Zjednoczonym, administracja Bidena, płacąc za obalenie proamerykańskiego rządu. Sprawa cenzury i łamania praw człowieka przez rząd Donalda Tuska jest tu na porządku dziennym.
Zmiana w USA jest tak silna, że ministrowie Tuska za wszelką cenę próbują odbudować kontakty z republikanami, przedstawiając się jako „ukryci” konserwatyści. Nie jest to proste, gdy sam Donald Tusk to tutaj persona non grata. Nie liczy się zupełnie w USA, ale także nie liczy się w Europie. Czy ktoś jeszcze pamięta, że Polska sprawuje obecnie – przynajmniej formalnie – prezydencję w UE?
Były premier Mateusz Morawiecki był tu kilkakrotnie proszony o zabranie głosu. Ale na spotkanie konserwatystów wcisnął się również Radosław Sikorski, który już zdaje się kombinuje, jak sprzedać Tuska i załapać się na nowe rozdanie na świecie. Sikorskiego na scenę nie wpuszczono, za to jedna z kilkudziesięciu występujących osób go przywitała. Tyle tu może polski rząd. Żałosne, ale tak teraz wygląda rządowa polityka.
Amerykanie zdają sobie sprawę, że narozrabiali w Polsce. Pytanie, co z tym teraz zrobią, bo wiedzą też, że bez Polski mają w Europie kłopot, tak jak wielki problem ma teraz Ukraina. Zełenski pomógł obalić rząd Morawieckiego i stracił jedynego adwokata w USA. Jego ostatnią nadzieją jest prezydent Andrzej Duda. Teraz prezydent Ukrainy spotyka się ze ścianą, bo Amerykanie pytają wprost, czemu mają mu pomagać, jeżeli gra z Niemcami. Za brak przyjaciół w Waszyngtonie płaci się dzisiaj bardzo dużo. Trzeba w to inwestować, nawet jeżeli nasi przyjaciele nad Potomakiem nie wszystko od razu rozumieją.
WIĘCEJ » https://t.co/7SIzWkBGLD
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) February 26, 2025