GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Obywatel Ukrainy Serhij S. skazany na 8 lat więzienia za przygotowywanie w Polsce dywersji na zlecenie rosyjskich służb • • •

Nasz przyjaciel Miller?

Sam Miller jeździł na putinowskie spędy i utrzymywał relacje z rosyjskimi szpiegami. Ostatnie, co powinna robić prawica, to traktować poważnie jego słowa.

Osoba nieznająca naszych realiów, mogłaby uznać Leszka Millera za czołowego polskiego, konserwatywnego polityka. Jeśli chodzi o retorykę, były premier z SLD może śmiało stawać w szranki z najradykalniejszymi zawodnikami z PiS-u czy Konfederacji. Pytany o kwestie takie jak Ukraina, kryzys na naszej granicy czy ogólnie o europejską politykę migracyjną, Miller nie przebiera w słowach. Słyszymy więc od niego o konieczności przeciwstawienia się unijnym absurdom, jak najostrzejszej walce z nielegalnymi migrantami, o potrzebie uszczelnienia granic i „realistycznej” polityce wobec Ukrainy. Niestety, słowa te przyjmowane są z zadowoleniem przez znaczną część polskiej prawicy, czy mowa o politykach, czy wyborcach. Słyszymy, że Miller słusznie prawi, że właściwie diagnozuje rzeczywistość. Pokazuje to kompletne niezrozumienie tego, jaka jest dziś rola ludzi takich jak Miller. Tymczasem jest to wierny żołnierz Uśmiechniętej Polski, zaś cel jego słów jest oczywisty. Tego typu pseudoprawicowa i agresywna retoryka ma stworzyć zasłonę dymną dla działań Tuska, które są zaprzeczeniem tego, do czego nawołuje Miller. Zresztą, nawet abstrahując od kwestii związanych z patologiami dzisiejszej władzy, pamiętajmy, z czyich ust padają takie słowa. Od jednego z najważniejszych ludzi PZPR-owskiej mafii. Przestępczego ugrupowania, które było na pasku Moskwy i brało pieniądze od KGB. Zresztą sam Miller jeździł na putinowskie spędy i utrzymywał relacje z rosyjskimi szpiegami. W tej sytuacji jego ostatni wyskok, kiedy ordynarnie manipulując słowami ukraińskiej aktywistki Panchenko (niezależnie od tego, jak kuriozalna nie byłaby jej wypowiedź) zaczął nawoływać do jej deportacji (mimo że jest ona obywatelką Polski), ciężko postrzegać inaczej niż jako prowokację. Ostatnie, co powinna robić prawica, to traktować poważnie słowa umoczonego w PZPR, koniunkturalnego, pozbawionego kręgosłupa moralnego sługusa Tuska, wykonującego polecenia Uśmiechniętego Premiera i gotowego powiedzieć cokolwiek, co ten mu rozkaże.

 



Źródło: Gazeta Polska

Dawid Wildstein