Słyszeliście jak kandydat PiS-u Nawrocki wyrzucił z pracy trzy pracownice IPN, w tym dwie samotne matki? - pyta w sensacyjnym tonie na X europoseł Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz. I znowu pudło. Rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej krótko: „w żaden sposób, i na żadnym z etapów zwolnienia, nie był zaangażowany prezes”.
Był już enigmatyczny raport, wykazujący „niebezpieczne związki Karola Nawrockiego”. O nim niewiele osób dziś pamięta; politycy i publicyści nawet po niego nie sięgają.
Mimo, że od oficjalnego rozpoczęcia kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi dzieli nas kilka dni, rywale Nawrockiego przypuszczają kolejny atak. Tym razem opisywana jest sprawa zwolnień w szczecińskim oddziel IPN-u.
„Słyszeliście jak kandydat PiS-u Nawrocki wyrzucił z pracy trzy pracownice IPN, w tym dwie samotne matki? Bo roześmiały się na spotkaniu, gdy powiedział, że wszyscy pracownicy świetnie zarabiają i dostali świetne podwyżki. Nie wpuścimy do Pałacu kolejnego wroga kobiet!”
- grzmi europoseł Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Zdaje się, że afera już wygasa. Kubeł zimnej wody wylał właśnie rzecznik Instytutu.
„W sprawę zwolnienia trzech Pracownic Oddziału IPN w Szczecinie w żaden sposób, i na żadnym z jej etapów, nie był zaangażowany prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki. Takie są fakty” - pisze Rafał Leśkiewicz, rzecznik IPN.
Szanowni Państwo, w sprawę zwolnienia trzech Pracownic Oddziału IPN w Szczecinie w żaden sposób, i na żadnym z jej etapów, nie był zaangażowany prezes @ipngovpl dr @NawrockiKn. Takie są fakty. https://t.co/AshfF3BIMu
— Rafał Leśkiewicz (@LeskiewiczRafa) January 10, 2025