Oburzona Grochal, po wyproszeniu ze studia Marcina Przydacza, perorowała w najlepsze, iż nie jest żadną funkcjonariuszką polityczną, nie należy do żadnej partii, za to od lat dwudziestu pełni zawód dziennikarza. Rzecz jasna, zupełnie niezależnego. Ale że w sieci nic nie ginie i owa niezależność - poparcie dla Rafała Trzaskowskiego, zdjęcie z marszu PO - została jej przypomniana, to już zupełnie inna sprawa...
W podsumowującej rok radiowej audycji "Śniadanie w Trójce", gdy temat zszedł na "domykanie systemu" przez ludzi PO, doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy prowadzącą rozmowę pracownicą radia Renatą Grochal i posłem PiS Marcinem Przydaczem.
Gdy ten chciał odpowiedzieć na zadane mu pytanie, Grochal przerwała w połowie zdania, stwierdzając: "Wykładów nie będzie". Przydacz zarzucił jej więc, że jest stronnicza. - Chciałem dać odpowiedź na pani pytanie. Ja rozumiem, pani rolę funkcjonariuszki politycznej. Przed chwilą Andrzej Halicki powiedział, że wstawili państwa do mediów publicznych - stwierdził.
Po tych słowach zawrzało. Grochal zaczęła domagać się od parlamentarzysty dowodów na to, że została wstawiona przez Bartłomieja Sienkiewicza do publicznej rozgłośni. - Dlaczego pan mnie obraża? Dlaczego pan mnie nazwał funkcjonariuszką polityczną? Albo mnie pan przeprosi, albo opuści pan to studio - stwierdziła prowadząca.
Przydacz odparł, że swoim zachowaniem "w taką rolę się tutaj wpisuje...". Jednak i tej wypowiedzi nie mógł skończyć, bo Grochal nadal mu przerywała.
Na koniec ostrej wymiany zdań odparła do posła PiS "musi pan opuścić to studio". Swoją tyradę słowną kontynuowała także po tym, jak polityk wyszedł. Tłumaczyła, że nie jest "funkcjonariuszką polityczną", ani nie należy do żadnej partii. Podkreślała natomiast, że od 20 lat jest dziennikarką.
Tymczasem w sieci nic nie ginie i zarówno sam zainteresowany, jak i inni internauci, pokazali w serwisie X tę niezależność dziennikarską pani Grochal.
W jednym z wpisów widzimy, że podała dalej post: "popieram Rafała Trzaskowskiego".
Niezależność mediów publicznych w Polsce 2024 r. 👇
— Marcin Przydacz (@marcin_przydacz) December 28, 2024
A później zdziwienie, że większość Polaków patrzy na to jak na partyjną propagandę. pic.twitter.com/5gAqWRqtxx
Gdzie indziej, o czym przypomniał Radosław Fogiel (PiS), pozowała do zdjęcia podczas... marszu poparcia Koalicji Obywatelskiej:
Czy na zdjęciu z marszu poparcia Koalicji Obywatelskiej jest ta sama osoba, która się dzisiaj oburzyła, bo @marcin_przydacz stwierdził, że jej sympatie polityczne są dość oczywiste? Może Państwo @AlexPawlicka albo @sekielski rozpoznają? https://t.co/yoAl0sjltD
— Radosław Fogiel (@radekfogiel) December 28, 2024