- Porozumienie z Mercosurem ilustruje duży rozdźwięk między tym, co UE robi "w domu", a tym jak konstruuje swoje umowy handlowe - twierdzi Lea Auffret szefowa ds. międzynarodowych w organizacji BEUC, zrzeszającej unijne organizacje konsumentów. Komisja Europejska szykuje się do podpisania budzącej zdecydowany sprzeciw części państw członkowskich umowę UE-Mercosur.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen od czwartku przebywa w Urugwaju. W piątek 6 grudnia razem z towarzyszącym jej tam komisarzem ds. handlu Maroszem Szefczoviczem spotka się z liderami państw Mercosuru.
KE ma nadzieję na sfinalizowanie negocjacji dotyczących porozumienia. Jego ostateczny kształt będzie musiał zostać zaakceptowany przez kraje UE - w zależności od formy umowy jednomyślnie lub, co bardziej prawdopodobne, przez większość kwalifikowaną państw członkowskich. Umowie głośno sprzeciwiają się zwłaszcza Francja i Polska, które jednak, nawet przy poparciu innych państw UE, nie mają większości aby ją zablokować.
Zbliżająca się wielkimi krokami umowa o wolnym handlu Unii z państwami Mercosuru, tj. Brazylią, Argentyną, Paragwajem, Boliwią i Urugwajem wzbudza protesty nie tylko części państw członkowskich, czy unijnych rolników. Swoje wątpliwości zgłaszają także unijne organizacje konsumentów. Te ostatnie alarmują, że produkty żywnościowe, które w wyniku porozumienia trafią na unijny rynek nie będą spełniać takich samych standardów, jak towary krajowe, zwłaszcza jeśli chodzi o przestrzeganie w procesie ich produkcji dobrostanu zwierząt.
Lea Auffret z unijnej organizacji konsumentów BEUC ostrzegła, że UE nie ma przepisów, które zagwarantują, że produkty importowane z państw Mercosuru, tj. Brazylii, Argentyny, Paragwaju, Boliwii i Urugwaju będą spełniać europejskie standardy, tak jak rodzime towary.
Konsumenci wychodzą jednak z założenia, że importowane do UE produkty spełniać będą wysokie unijne standardy zarówno w zakresie bezpieczeństwa żywności, jak i dobrostanu zwierząt czy poszanowania środowiska, ale tak nie jest
Zarzutem wysuwanym przez ekspertów jest też to, że umowa z Mercosurem zaprzecza założeniom Zielonego Ładu, czyli jednej z kluczowych strategii unijnych Ursuli von der Leyen. - Porozumienie zwiększa handel takimi towarami jak mięso, co utrudnia działania na rzecz klimatu i promowania bardziej zrównoważonej konsumpcji - powiedziała ekspert z BEUC.
Jak zauważyła, Komisja Europejska, która przez ostatnie lata promowała wśród mieszkańców Wspólnoty zrównoważoną dietę, w tym częściowe odejście od produktów mięsnych na rzecz roślinnych, w swoich umowach handlowych zaprzecza tym założeniom. - Polityka handlowa powinna wspierać zrównoważoną konsumpcję, a nie ją podważać. Porozumienie z Mercosurem ilustruje duży rozdźwięk między tym, co UE robi "w domu", a tym jak konstruuje swoje umowy handlowe - powiedziała Auffret.
Organizacje konsumentów przyznają, że prowadzą rozmowy ze stowarzyszeniami rolniczymi. - Jesteśmy zgodni, że umowa powinna zawierać te same zasady dla produktów importowanych i wytwarzanych w Unii. I mamy do czynienia z tym samym problemem: zarówno konsumenci, jak i rolnicy potraktowani zostali niesprawiedliwie - powiedziała ekspertka.
Po cichu jednak organizacje oczekują, że tym, kto najwięcej straci na umowie z Mercosurem będą właśnie konsumenci. W Brukseli mówi się, że rolnikom prawdopodobnie przyznane zostaną wysokie rekompensaty w związku ze stratami, jakie mogą odnieść w związku z wejściem w życie porozumienia. A konsumenci zostaną z niczym.
Ekspert oceniła, że problem leży nie tyle w samym porozumieniu z Mercosurem, ile w fakcie, że w UE brakuje wystarczających przepisów, które zagwarantowałyby taki sam poziom standardów między produktami importowanymi, a wytworzonymi a terytorium Unii.
BEUC przypomniało, że UE niedawno zawiesiła import brazylijskiej wołowiny. Kontrola wykazała, że Brazylia nie jest w stanie przedstawić łańcucha produkcyjnego mięsa, w tym zagwarantować, że w procesie hodowlanym zwierzętom nie były podawane hormony - ta praktyka jest zakazana w Unii.
Oznacza to, że obecnie Brazylia nie jest w stanie spełnić podstawowych unijnych wymogów bezpieczeństwa żywności. Prawdopodobnie nie będzie w stanie wykorzystać kontyngentu wołowiny wynegocjowanego w umowie handlowej UE-Mercosur