Trudno powiedzieć, czy pod wpływem mody ideologicznej, czy pod wpływem jakiś doświadczeń własnych Barbara Nowacka postanowiła zatruć dzieciom dzieciństwo, czyniąc ich przedwcześnie dorosłymi. Bo czym innym jest „oswajanie z tematyką seksualną” dziesięciolatków, co z dumą zapowiada resort edukacji pod wodzą lewicowej aktywistki?
W odpowiedzi środowiska rodziców organizują 1 grudnia protest. Sądzę, że temat ten ma szanse przekroczyć granice podziału PiS–PO. Z prostej przyczyny. Badania pokazują, że także dla Polaków z Wilanowa czy Jagodna rodzina jest bardzo istotną wartością. Często najważniejszą, tym bardziej że rzadziej niż dla „Polski pisowskiej” ważne dla nich są kraj, naród, religia czy wspólnota religijna, więc wartości rodzinne windują się tam częściej na pierwsze miejsce. Barbara Nowacka uderza także w ich rodziny, a może przede wszystkim w nich, bo „konserwatywni” rodzice będą starali się neutralizować w domach skutki szkolnej deprawacji. Oby tylko ci ludzie po rozum do głowy zaczęli iść, zanim ich dzieci, i niestety nie tylko ich, dostaną się w ręce towarzystwa pani minister, Anji Rubik i osławionej „pani” Rafalali.