10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Padłeś ofiarą nieuczciwych pożyczkodawców? Ekspert wyjaśnia, jak bronić się przed lichwą mieszkaniową

W tekście, w którym reporterzy „Gazety Polskiej” ujawnili źródła majątku Piotra Gajewskiego, pojawił się termin „lichwy mieszkaniowej”. Ekspert, z którym konsultowaliśmy się podczas tworzenia tekstu dotyczącego źródeł majątku ojca posłanki Kingi Gajewskiej, szeroko wyjaśnił nam niuanse prawne dotyczące kwestii związanych z pożyczaniem pieniędzy. Całość rozmowy z nim publikujemy w celach edukacyjnych, by w przyszłości jak najmniej słyszeć o osobach, które padły ofiarami tzw. lichwy mieszkaniowej.

Nie daj się lichwie mieszkaniowej!
Nie daj się lichwie mieszkaniowej!
Radek1988!/Wikipedia/AndreyPopov/Canva Pro - Canva Pro/Wikipedia

Proceder ten – w dużym uproszczeniu - polega na tym, że nieruchomość dłużnika zabezpiecza nadmiernie wysoko oprocentowany dług. Ten ostatni, wobec niemożności jego spłaty, często roluje się i doprowadza do tego, że lichwiarz – wierzyciel występuje o jego spłatę w drodze licytacji nieruchomości. W konsekwencji przejmuje nieruchomość, której wartość zabezpieczała dług. 

Jak nie paść ofiarą tego rodzaju działań oraz na jakich podstawach działają dziś firmy pożyczkowe, wyjaśnia Paweł Grabowski, radca prawny, poseł VIII kadencji, a obecnie pełnomocnik Polskiego Związku Instytucji Pożyczkowych, które odcinają się od wspomnianego procederu. Regulacje, o których rozmawiamy z Pawłem Grabowskim, pojawiły się relatywnie niedawno. Grabowski w rozmowie z nami wyjaśnia rolę Komisji Nadzoru Finansowego w działalności instytucji pożyczkowych, a także wskazuje, na co szczególnie powinny być uczulone osoby, które zmuszone okolicznościami życiowymi zaciągają pożyczki.


Czy w przypadku firm oferujących pożyczki gotówkowe ktoś sprawdza zgodnie z przepisami, skąd dana osoba, zajmująca się pożyczkami, ma pieniądze na tego typu działalność?

Tak, taką kompetencję posiada Komisja Nadzoru Finansowego, co wynika z faktu, że instytucje pożyczkowe działają w ściśle określonych ramach prawnych i podlegają nadzorowi KNF. 

Tu należy jednak zastrzec, że zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim, działalność pożyczkową mogą wykonywać tylko spółki akcyjne oraz spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Osoby prywatne mają w tej kwestii istotne ograniczenia. Rzecz jasna każdy ma prawo pożyczyć drugiemu pieniądze.

Ale jeśli to pożyczanie przybiera wymiar masowy i jest zorientowane na zysk, np. z oprocentowania, to wówczas jest to działanie w charakterze przedsiębiorcy, działalność pożyczkowa, a za prowadzenie takiej działalności bez wpisu do rejestru instytucji pożyczkowych grożą srogie kary. 

Wracając do źródeł finansowania, ustawa o kredycie konsumenckim określa, że środki przeznaczone na prowadzenie działalności pożyczkowej mogą pochodzić z kredytu bankowego lub tzw. środków własnych instytucji pożyczkowej (w tym z pożyczek od podmiotów powiązanych). W każdym razie – pochodzenie tych pieniędzy musi być zawsze udokumentowane. Przed ostatnią nowelizacją przepisów instytucje pożyczkowe mogły również działać w oparciu o emitowane przez siebie obligacje, jednak ta możliwość została im – z nieznanych i niewyjaśnionych przyczyn – odebrana.

Na jakich podstawach prawnych i w jakiej formie prawnej było przed 2022 rokiem (kiedy to zaczęła obowiązywać tzw. ustawa antylichwiarska) dozwolone prowadzenie działalności pożyczkowej?

W roku 2022 dokonano nowelizacji ustawy o kredycie konsumenckim, co oznacza, że wcześniej już istniały przepisy regulujące działalność pożyczkową. Mowa tu o ustawie z 2011 roku, która była poddana obszernej nowelizacji w 2015 r., kolejna była w 2022 r. Tu warto dodać, że ta ustawa jest implementacją unijnej dyrektywy w sprawie kredytów konsumenckich, która w ubiegłym roku również została znowelizowana – zatem niebawem czeka nas kolejna rewolucja w przepisach regulujących kredyty konsumenckie.

A jak to jest w przypadku pożyczek zabezpieczanych hipoteką? Czy taka działalność jest w Polsce regulowana?

Tak, udzielanie pożyczek zabezpieczanych hipoteką jest w Polsce ściśle regulowane i zastrzeżone w ustawie o kredycie hipotecznym wyłącznie dla banków i SKOK-ów. Taka ścisła regulacja wynika przede wszystkim z konieczności ochrony kredytobiorców, którzy w przypadku pożyczek zabezpieczanych hipoteką zadłużają się na często bardzo wysokie kwoty. Ponadto, mając na uwadze fakt, że do udzielania takich kredytów potrzebne są ogromne środki, prawo do ich udzielania mają w Polsce wyłącznie banki i SKOK-i. 

Niestety media wciąż donoszą o przypadkach tzw. pożyczek prywatnych, zabezpieczanych hipotecznie, które z naszej perspektywy nie są zgodne z prawem, a co więcej – mogą być źródłem wielu nadużyć i ludzkich tragedii. Przykładem może być tu działalność tzw. mafii mieszkaniowej, która pod przykrywką udzielanych rzekomo pożyczek tak naprawdę przejmowała nielegalnie mieszkania. Na szczęście tego typu przypadki są bacznie obserwowane przez prokuraturę, która podejmuje stanowcze działania, znajdujące swój finał w sądzie.

Czy to w ogóle możliwe, żeby ustalić sobie procent zwrotu od 48 do 60 procent w skali roku?

Możliwe jest wszystko, jednak należy zadać sobie pytanie, czy to jest legalne. W przypadku tzw. pożyczek prywatnych do końca 2022 r. możliwe było dowolne ustalanie kosztów pożyczki udzielanej przez osobę fizyczną innej osobie fizycznej, albo np. między przedsiębiorcami. Od ponad roku jednak funkcjonuje limit kosztów w Kodeksie Cywilnym i teraz już nie jest możliwe ustalanie kosztów na poziomie 60% w skali roku. Tzn. możliwe jest, ale jest to niezgodne z prawem.

Inaczej się ma sprawa z instytucjami pożyczkowymi, które już w 2015 r. zostały objęte limitami opłat, naliczanymi w związku z udzieleniem kredytu.

Trzeba bowiem pamiętać, że instytucja pożyczkowa, tak jak każdy inny przedsiębiorca, ponosi koszty prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, takie jak wynagrodzenie dla pracowników, zapewnienie sprawnego i bezpiecznego działania systemów informatycznych oraz transferu pieniędzy, jak również koszty pieniądza, a do tego nie zapominajmy, że instytucje pożyczkowe są zobowiązane do dokonywania oceny zdolności kredytowej konsumenta, co również generuje często niemałe koszty po stronie instytucji pożyczkowej.

Obecnie obowiązujący limit opłat, wprowadzony w 2022 r., wynosi sumę stałej wartości oraz wartości zmiennej w czasie i wynosi 10% + 10%, czyli razem 20% w skali roku. Niestety, wprowadzona w 2022 r. obniżka limitu opłat nie wynika z pogłębionej analizy rynku, dlatego jej efektem było załamanie rynku kredytów konsumenckich w Polsce, czego najlepszym przykładem jest fakt, że ¾ instytucji pożyczkowych zostało wykreślonych z rejestru KNF od momentu jego obniżenia. Przekładając to na bardziej przystępny język – po obniżeniu limitu opłat z 2022 r. ponad połowa klientów, którzy wnioskowali o finansowanie, otrzymała odmowę, ponieważ przy tak niskim limicie opłat jedynie wąska grupa konsumentów ma szansę na jego otrzymanie. Co ciekawe, obniżka była krytykowana nie tylko przez kredytodawców, ale również przez organizacje konsumenckie, które dostrzegły, że przeregulowanie w tej kwestii przynosi skutek odwrotny od zamierzonego i zamiast chronić konsumentów przed wysokimi kosztami, de facto wypycha ich z legalnego rynku do szarej strefy, gdzie pieniądze są pożyczane bez żadnych umów, a jedynym prawem, jakie obowiązuje, jest prawo siły.

Czy jest jakiś limit transakcyjny, jeśli chodzi o dawanie pożyczek gotówką do ręki? 

Nie. Limity transakcyjne dotyczą jedynie przedsiębiorców. Tu jednak muszę zastrzec, że zawsze należy zachować ostrożność w przypadku transakcji na większe sumy, bo różne niedopatrzenia i zaniechania mogą mieć katastrofalne skutki.

A co dzieje się w przypadku, jeśli pożyczkobiorca nie otrzyma potwierdzenia spłaty kredytu lub poszczególnych rat?

No właśnie, to jedno z takich niedopatrzeń, które mogą słono kosztować. W przypadku pożyczek ważne są dwa potwierdzenia: pierwsze, to potwierdzenie otrzymania pieniędzy; drugie – to potwierdzenie dokonywanych spłat. 

Jeśli brakuje potwierdzenia przekazania pieniędzy, to wówczas można negować spełnienie świadczenia przez pożyczkodawcę, a co za tym idzie, klient może odmówić spłaty kredytu, który de facto nie został mu udzielony. Uzyskanie takiego potwierdzenia jest zatem w interesie pożyczkodawcy i zazwyczaj takim potwierdzeniem jest fakt przelania pieniędzy na rachunek bankowy pożyczkobiorcy, albo pokwitowanie przez pożyczkobiorcę otrzymania pieniędzy, zawarte w umowie pożyczki. 

Jeśli natomiast brakuje potwierdzenia spłacania pieniędzy, to wówczas pożyczkodawca może się domagać zapłaty tych kwot, których wpłata nie została potwierdzona, zatem w interesie pożyczkobiorcy jest to, by posiadać potwierdzenie każdej wpłaty na rzecz pożyczkodawcy. Takim potwierdzeniem może być fakt przelania pieniędzy na rachunek wskazany w umowie pożyczki lub dokument z pisemnym potwierdzeniem przyjęcia wpłaty przez pożyczkobiorcę. To bardzo ważne, aby biorąc i spłacając kredyt, klienci pilnowali całej dokumentacji, zwłaszcza potwierdzania spłaty kredytu.

Niestety, doświadczenia ostatnich lat pokazują, że zdarzały się przypadki, w których pożyczkobiorcy potwierdzali w umowie otrzymanie pieniędzy, których de facto nie dostali, albo spłacali swoje zobowiązania „do ręki”, nie otrzymując na to żadnego potwierdzenia. To z kolei prowadziło do dramatycznych sytuacji, w których pokrzywdzone osoby były zobowiązane do spłaty pieniędzy, których nie otrzymały, lub do spłaty większej kwoty, aniżeli było to ustalone w umowie. Oczywiście takie działanie jest niezgodne z prawem i należy każdy taki przypadek zgłaszać na policję.

Najlepszym zabezpieczeniem przed tego typu nieprawidłowościami jest jednak korzystanie z kredytów bezgotówkowych, udzielanych, obsługiwanych i spłacanych elektronicznie, za pośrednictwem rachunku bankowego. W takiej sytuacji nie ma szans na jakiekolwiek nieprawidłowości, ponieważ z przelewów bankowych będzie dokładnie wynikało, kto, komu, kiedy i ile pożyczył, oraz kiedy te pieniądze zostały zwrócone.

 



Źródło: niezalezna.pl

#pozyczki #piotr gajewski

Joanna Grabarczyk