Są tacy, którzy dopuszczają, że robi to dla wyimaginowanego dobra naszego kraju i w tym celu wybrał „demokrację walczącą”. Z kolei inni uważają, że w gruncie rzeczy reprezentuje interesy Niemiec i dlatego chce maksymalnie osłabić nasze państwo. W ostatnim czasie internauci coraz częściej tłumaczą postępowanie premiera czynnikami innego typu, określając go jako szaleńca lub wyrachowanego, cwanego i cynicznego psychopatę, który daje upust swoim osobowościowym zranieniom i problemom poprzez rządzenie państwem. A może uznał, że nie ma szans na wygranie wyborów prezydenckich i może przejść do historii na innej drodze? Ponieważ rządzące krajami europejskimi liberalno-lewicowe elity czują się zagrożone, poszukują sposobu, aby nie dopuścić do władzy „populistów”. Tusk uwierzył, że może przejść do historii jako prekursor tego rozwiązania, którym jest „demokracja walcząca”.