W Warszawie odbyła się premiera płyty muzycznej „Lipcowe’45”, wydanej przez Instytut Pileckiego. Teksty utworów powstały po rozmowach z rodzinami ofiar Obławy Augustowskiej, największej zbrodni na Polakach po II wojnie światowej.
W lipcu 1945 r. sowieci przeprowadzili w rejonie Augustowa, Suwałk, Sejn i Lipska akcję likwidacji polskiego podziemia. Wszystkie osoby podejrzane o działalność konspiracyjną lub jej wspieranie zostały zatrzymywane do dalszej „weryfikacji” przez sowiecki kontrwywiad wojskowy Smiersz (skrót od Specjalne Metody Wykrywania Szpiegów).
W wyniku operacji, która uzyskała nazwę Obławy Augustowskiej, zatrzymano ponad 7 tys. osób, z czego 5 tys. po przejściu weryfikacji wypuszczono do domów. Co najmniej 592 osoby, które uznano za żołnierzy polskiego podziemia, zostało zabitych w nieznanym miejscu. „Los kolejnych 900 zaginionych do dziś pozostaje niewyjaśniony – prawdopodobnie również zostali zamordowani” – podaje Instytut Pileckiego.
- Te liczby na razie nie są ostateczne, badania nad tym wciąż trwają. Natomiast nie zmienia to faktu, że byli to bardzo często ludzie młodzi. Z pewnością zaangażowani, zdeterminowani aby odbudować niepodległą i suwerenną Polskę. I w związku z tym w regionie około Augustowa, ten mord był wyjątkowo bolesny
– mówił podczas premiery płyty „Lipcowe’45” dr Wojciech Kozłowski, p.o. dyrektora Instytutu Pileckiego.
- Zbrodnia odcisnęła piętno na całej lokalnej społeczności i miała swój ciąg dalszy, który polegał na tym, że obława miała być zapomniana. Z resztą jak wiele zbrodni, które czynią totalitarne reżymy. Ofiary Obławy Augustowskiej miały zostać skazane na niepamięć. Jednak wiele rodzin poszkodowanych czy ofiar, podobnie jak rodziny katyńskie, walczyło o zachowanie pamięci. Więc wiedzę udało się przechować w czasach PRL. Mimo iż, PRL do końca twierdził, że nic się nie wydarzyło. Zaś Rosjanie do dzisiaj nie pomagają w dokończeniu śledztwa i identyfikacji wszystkich poległych. Nie wiemy, gdzie zostali pochowani. Właściwie, nie wiemy co z nimi stało. Mamy pewne domysły, ale pełnej jasności nie ma
– przyznał.
Częścią misji Instytutu Pileckiego, stworzonego w 2017 r., było zajęcie się badaniami i i rozpowszechnieniem wiedzy m.in. o wydarzeniach z lipca 1945 r.
- Do tego doszło przekonanie, że jeśli chodzi o doświadczenie zbrodni, zniszczeń, złamania ludzkich żyć i rozbicia rodzin, to wiąże się to bardzo często z ładunkiem emocjonalnym. Pamięć, która opiera się na odczuciach, emocjach. I przynajmniej mnie tak uczono, że muzyka, śpiew wpływają na to, w jaki sposób te emocje wyrażamy, jak interpretujemy swoje doświadczenie, swój stan ducha. W związku z tym powstał pomysł aby pracować z artystami i by opowieść tragiczną z przeszłości upamiętniać też w formie odczuć, pewnych wrażeń. Uznaliśmy to za uzasadnione i potrzebne, zwłaszcza naszej współczesności, kiedy mija już blisko 80 od momentu obławy
- wyjaśnił dr Kozłowski wybranie ścieżki muzycznej do opowiedzenia szerszej publiczności o tragicznej historii.
W Augustowie i na Suwalszczyźnie ofiary obławy określa się mianem „Lipcowych”. Właśnie to określenie – stało się hasłem projektu edukacyjnego, który Instytut rozpoczął w 2022 r. Wówczas powstał pierwszy album pt. „Lipcowi” stworzony we współpracy z zespołem „Żurkowski” w ramach 77. rocznicy Obławy Augustowskiej. Utwory na tym krążku były zainspirowane historiami ofiar, które opowiedzieli świadkowie tragicznych wydarzeń. Dwa lata później Instytut Pileckiego przedstawił drugą płytę z serii pt. „Lipcowe’45”. Tym razem natchnieniem dla autorów słów i muzyki, Aleksandry Góreckiej i Roberta Cichego, były rozmowy z rodzinami ofiar Obławy, ich osobistych przeżyć i wspomnień po utracie bliskich.
- Przy pierwszej płycie mierzyłam się z poznaniem obławy, z przeglądaniem dokumentów i z tym, żeby poznać historię poszczególnych ofiar. Pamiętam swoje zdziwienie, przy początku tej pracy, że ja tak mało o niej wiem. Że to była tak ogromna zbrodnia, a ja nic o tym nie wiem. To mnie przeraziło
– wspomina początki pracy Aleksandra Górecka.
- Trzy lata później widzę, że świadomość się zmieniła. Za każdym razem jak idziemy do radia na rozmowy na ten temat, albo rozmawiamy ze słuchaczami, to tych ludzi, którzy wiedzą czym była Obława Augustowska, jest coraz więcej. Że musimy coraz mniej tłumaczyć. Uważam, że to jest ogromną siłą tego projektu. Bardzo poruszającą historią było dla mnie to, jak po pierwszej płycie podszedł do mnie w Warszawie, w trakcie innego wydarzenia, młody człowiek, który nie rozpoznał mnie, i powiedział, - „Byłem na koncercie Żurkowskiego. Dzięki za to co zrobiliście. Dla mnie ta płyta jest tym, czym dla Powstania Warszawskiego jest płyta Lao Che”. Po tej rozmowie wierzę, że nasza praca ma sens
- powiedziała.
Autorka dodała, że projekt Instytutu Pileckiego „Lipcowi” nie tylko sprzyjał rozszerzeniu świadomości o obławie w Polsce, ale również dał poczucie rodzinom ofiar obławy, że ich głos po latach został wreszcie usłyszany.
- Dla mnie, kiedy padł pomysł, że pójdę porozmawiać z rodzinami ofiar, byłam bardzo ciekawa i chciałam im zadać te wszystkie pytania, o które nie pytają historycy. Mam je nagrane na dyktafonie i to było dla mnie wielkim przeżyciem. Oni się niesamowicie otwierali. Przy połowie rozmów ktoś się wzruszał. Często, brało w nich udział kilka osób z rodziny. W jednej z rodzin najstarszą osobą była córka, która zapamiętała jak miała 14 lat i tata został zabrany. Ta pani, będąc 94-letnią osobą, kiedy zaczynała mówić o historii sprzed lat, znowu stawała się tą małą dziewczynką. I mówiła – „tatusia zabrano”, czyli używając dziecięcego języka. Tak samo mnie zaskoczyły rozmowy z wnukami, ponieważ okazało się, że dla nich ta historia też jest częścią ich świadomości. Że atmosfera ciągłego poczucia zagrożenia, lękowości, bycia w gotowości na wszystko, przeniosła się również na kolejne pokolenia w tych rodzinach
- dzieliła się Górecka przebiegiem prac. Łącznie dla drugiej płyty napisano i nagrano dziesięć singli.
W konferencji prasowej z okazji premiery płyty „Lipcowe’45” wzięli udział także niektóre z wykonawczyń piosenek - Natalia Nykiel, Marika, Jagoda Kret.
- Ja i moje rodzeństwo bardzo interesowaliśmy się historią naszej rodziny. Zadawaliśmy dużo pytań naszej babci, bo dziadka nie miałam okazji poznać
- mówiła Natalia Nykiel.
- Podchodząc do nagrania singla z płyty „Lipcowe’45” pierwsze co sobie pomyślałam, to to, że w naszym kraju co druga rodzina ma w swojej historii jakiś cierń, który bardzo ciężko jest wyjąć, zasklepić, wygadać. Więc z dużą łatwością udało mi się wejść w ten temat i utożsamić się postacią z piosenki. Szczególnie, że moja historia w utworze „W kuchni”, opowiada o historii innej Natalii, której zabrano córkę, posądzoną o posiadanie radia. I piosenka „W kuchni” nazywa się tak, ponieważ Natalia czeka w kuchni na swoją córkę z gotową kolacją i tak jak po stracie bliskim, często przychodzimy na groby i mówimy do tych grobów, opowiadamy swoją historię, ja mam wrażenie, że bohaterka Natalia czeka w kuchni i opowiada do pustego miejsca historię tego, co się dzieje. Że „Twojemu bratu urodził się syn, że zmarł Twój Tata. Ja już mam trochę więcej siwych włosów”.
Piosenkarka uważa, że siłą płyty „Lipcowe’45” „jest jej lekkość”.
- Że nie ma dziesięciu martyrologicznych wręcz przekazów, które ciężko bywa przyswoić. Tylko to jest dziesięć historii, które są opowiedziane w bardzo prosty sposób i które można procesować przez jakiś czas. Bo z piosenkami często jest tak, że słyszymy najpierw muzykę, zaś tekst potrafi do nas dotrzeć po latach. Czasami budzimy się z jakąś piosenką i nagle w głowie zapala się lampka - „To o tym jest ten tekst”.
Ola napisała teksty bardzo proste, ale jednocześnie dokładnie obrazujące te sytuacji. Dzięki czemu nie opowiadamy faktów, tylko przekazujemy ładunek emocjonalny, który jest ponadczasowy. Tak samo, jak w przypadku piosenek o Powstaniu Warszawskim – mimo że wracamy do nich w różnych odsłonach, zawsze potrafią wzbudzić emocje i siłą płyty „Lipcowe’45” jest to, że ona pozostanie ponadczasowa. Że ładunek emocjonalny tych historii będzie obecny zawsze. A o historii trzeba pamiętać. I muzyka jest bardzo wdzięczną przestrzenią, żeby z jednej strony mówić o teraźniejszości, ale pamiętać o historii, żeby nigdy się nie powtórzyła
- podsumowała artystka.
Do tej pory, z płyty LIPCOWE’45 ukazały się single:
Robert Cichy feat. Ewelina Flinta – „Na strychu”
Marika – „Przy biurku”
Jagoda Kret – „W salonie”