10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Spór lewicy i KO o składkę zdrowotną. Kwestie podatkowe stają się bardziej polityczne...

W tym tygodniu Ministerstwo Finansów wraz z Ministerstwem Zdrowia zaprezentowało projekt rozwiązań dotyczących zmian w składce zdrowotnej, które faworyzują przedsiębiorców kosztem pracowników. - Polska ochrona zdrowia wymaga zwiększenia dofinansowania a nie zmniejszenia. Ten ruch, który zaproponowała KO, jest sposobem na to, żeby dochody po prostu zmniejszyć. Pojawia się pytanie, z czego należałoby ciąć albo kogo bardziej obciążyć, żeby tę stratę pokryć - uważa politolog, prezes Klubu Jagiellońskiego Paweł Musiałek. Zdaniem eksperta kwestie podatkowe są istotnym elementem tożsamości poszczególnych grup wyborców. - Dlatego tak trudno znaleźć takie rozwiązanie, które by wszystkich usatysfakcjonowało - dodaje.

Andrzej Domański minister finansów
Andrzej Domański minister finansów
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

W czwartek Ministerstwo Finansów wraz z Ministerstwem Zdrowia przedstawiło projekt rozwiązań dotyczących zmian w składce zdrowotnej. Jednym z "konkretów" Koalicji Obywatelskiej na 100 dni rządów było: "Wrócimy do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej. Skończymy z absurdem składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych".

Zapowiedziane zmiany mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2025 r. Nowe zasady dotyczą przedsiębiorców rozliczających PIT w jednej z czterech form: skali podatkowej, 19-procentowym podatkiem liniowym, ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych lub przez kartę podatkową.

Przedsiębiorcy na skali podatkowej (1,3 mln podmiotów) mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. Według MF w warunkach z 2024 r. taka składka wyniosłaby 286,33 zł zamiast 381,78 zł obecnie. W 2025 r. byłoby to odpowiednio 310 zł zamiast 410 zł. Zniesiona ma być również składka od zbywalnych środków trwałych. "Na zaproponowanej przez nas zmianie skorzystają wszyscy rozliczający się na skali podatkowej" - zapewnił minister Domański.

W przypadku płacących podatek liniowy składka ma być naliczana w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego limitu składka ma być powiększana o 4,9 proc. od nadwyżki. Odczuwalna zmiana dla przedsiębiorcy byłaby na takim samym poziomie jak w przypadku skali podatkowej. Nie będzie możliwości odliczenia składki zdrowotnej w PIT.

Osoby płacące ryczałt od przychodów ewidencjonowanych zapłacą 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do miesięcznego przychodu wynoszącego czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego limitu składka ma być powiększana o 3,5 proc. nadwyżki. Przychody ze zbycia środków trwałych będą wyłączone z podstawy obliczania składki. Nie będzie jej można odliczyć od PIT.

Jak zauważa politolog, prezes Klubu Jagiellońskiego Paweł Musiałek, obecnie obowiązujące rozwiązanie zapewnia większe dochody dla służby zdrowia.

Te głosy przedsiębiorców, które narzekały są zrozumiałe, ponieważ na tym traciły. Nie ma jednak uzasadnienia, dla którego osoby pracujące etatowo miałyby mieć dyskryminacyjną sytuację wobec osób na Jednoosobowej Działalności Gospodarczej (JDG)

– mówi ekspert.

W Polsce mamy wysyp tzw. fikcyjnych JDG, które z nazwy tylko są przedsiębiorcami, a tak naprawdę jest to tylko i wyłącznie pewna forma arbitrażu podatkowego, aby uniknąć opodatkowania. 

- Duża liczba osób spełnia wszystkie kryteria umowy o pracę, natomiast przechodzi na JDG ponieważ to się opłaca. Jeżeli będziemy dalej zmniejszać obciążenia dla JDG to naturalne jest to, że ta presja, aby zwiększyć fikcyjność tego zjawiska, jest duża

–  mówi politolog.

Partia Razem już zakomunikowała, że nie poprze zmian proponowanych przez PO. 


Dotychczasowy system jest dość korzystny dla przedsiębiorców, mimo że Polski Ład wprowadził pewne obciążenia. Ten krok ze strony KO prezesa Klubu Jagiellońskiego nie dziwi, ponieważ zapowiadali je w swoim programie. Na PO głosuje głównie klasa średnia i jest bezpośrednio zainteresowana takimi zmianami, ponieważ jest ich beneficjentem.

Wydaje mi się, że presja, aby cała parlamentarna lewica  wyraziła mocny protest, jest duża. Lewica zrozumiała, że musi dbać o własną niezależność od PO i komunikować to swoim wyborcom. Te kwestie podatkowe są bardzo politycznie ważne,  ponieważ stają się istotnym elementem tożsamości poszczególnych grup wyborców. Dlatego tak trudno znaleźć takie rozwiązanie, które by wszystkich usatysfakcjonowało

– mówi prezes Klubu Jagiellońskiego.

Kolejnym takim postulatem dedykowanym dla klasy średniej, o którym mówiła PO, ale również PiS, jest podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy. 

- Zupełnie inny skutek przyniosło podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. złotych przez PiS a inaczej podniesienie tej kwoty wolnej do 60 tys. złotych. Wówczas już łapie się klasa średnia, ale to już nie jest pomoc najuboższym. Takie pomysły są nieuzasadnione. Istotą klasy średniej, jest to, że jest się w stanie utrzymać samodzielnie, bez wsparcia państwa. Kosztem 50 mld złotych nie powinniśmy wspierać osób, które nie są w pierwszej linii osób potrzebujących wsparcia. Należałoby wspierać przedsiębiorców, którzy mają wiele postulatów, nad którymi warto byłoby się pochylić. Akurat w kwestiach obciążeń podatkowych to jest tak, że jeżeli można byłoby coś pozmieniać na ich korzyść, to przede wszystkim uproszczenie podatków, a nie ich zmniejszenie

– zauważa prezes Klubu Jagiellońskiego.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Izabela Leszczyna #Andrzej Domański #Ministerstwo Finansów #Ministerstwo Zdrowia #składka zdrowotna #JDG #składka zdrowotna JDG #NFZ #ochrona zdrowia

Paweł Kryszczak