PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Antysemici na salonach III RP. Nietolerancja jest trendy

Potępiali syjonistów w marcu 1968 r., przyczyniając się do wypędzenia z Polski ponad 13 tys. Żydów.

Andrzej Piotrowski/PAP
Andrzej Piotrowski/PAP
Potępiali syjonistów w marcu 1968 r., przyczyniając się do wypędzenia z Polski ponad 13 tys. Żydów. Pisali o syjonistach, „w swoim brudnym zacietrzewieniu jednoczących się pod znakiem gwiazdy Dawida”. Kto? Pieszczoszki III RP – posłanka PO, trzech ministrów prezydenta Kwaśniewskiego, b. szef „Wiadomości” TVP. Bo III RP kocha i promuje uczestników antysemickiej nagonki, jeśli zalicza ich do „swoich” - pisze Piotr Lisiewicz w „Gazecie Polskiej”.

W zeszłotygodniowym „Newsweeku” Piotr Osęka zaatakował autorów „Resortowych dzieci”, kuriozalnie porównując wymowę ich książki do antysemickich kampanii moczarowskiej frakcji PZPR.

Dziś postanowiliśmy przypomnieć, że to nie obecny obóz niepodległościowy ma na swoim koncie antysemicką czystkę, lecz ludzie ze środowisk wspieranych przez naczelnego „Newsweeka”.

Kancelaria Kwaśniewskiego – bastion antysemitów

Syn pyta ojca: „Tato, jak się pisze »syjonizm«?”. Pada odpowiedź: „Nie wiem, ale przed wojną pisało się przez »Ż«”. Taki dowcip krążył w PRL, gdzie – szczególnie w marcu 1968 r. – kampania antysemicka nazywała się „antysyjonistyczną”.

„Domagamy się konsekwentnego oczyszczenia partii i aparatu państwowego z syjonistów i rewizjonistów (...), nikt nam nie zamknie ust straszakiem antysemityzmu wtedy, gdy piętnujemy syjonistów i ich rasistowską ideologię” mówił w marcu 1968 r. Andrzej Majkowski, sekretarz Związku Młodzieży Socjalistycznej.

Czy takie słowa kompromitują na lewicowych salonach? W żadnym razie, ich autor był w latach 1996–2005 prezydenckim ministrem u Aleksandra Kwaśniewskiego, mimo iż ówczesna głowa państwa znała jego przeszłość, bo w 2000 r. ujawniła ją „Gazeta Polska”. Jako podsekretarz stanu Majkowski odpowiadał w Kancelarii Prezydenta za sprawy międzynarodowe. Także później Kwaśniewski nie zostawił go na lodzie. W kwietniu 2006 r. objął on prezesurę Fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego „Amicus Europae”.

Kancelaria Kwaśniewskiego, ówczesnego idola Salonu, była siedliskiem podobnych mu postaci. Stanisław Ciosek, doradca Kwaśniewskiego ds. międzynarodowych, był w czasie wydarzeń marcowych wiceprzewodniczącym Rady Naczelnej ZSP odpowiedzialnym za – uwaga – propagandę. Rada wystosowała list do Gomułki, w którym zadeklarowała m.in.: „Nie dopuścimy, by wróg Polski – reakcja, syjonizm i imperializm – burzył spokój tak potrzebny w twórczej pracy”. Także Cioska Kwaśniewski wziął później do swojej fundacji „Amicus Europae”.

Jak na ironię antysemicką przeszłość okazał się mieć również doradca Kwaśniewskiego do spraw… mniejszości narodowych, śp. Kazimierz Morawski. W 1968 r. przestrzegał on przed „atakiem piątej kolumny syjonizmu”. Jako jedyny z ministrów odszedł z kancelarii po ujawnieniu jego przeszłości.

Posłanka PO: syjoniści obrzucają nas błotem

Posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska zasiada w sejmie od siedmiu kadencji. Obecnie przewodniczy Radzie Programowej TVP.

9 i 11 maja 1968 r. w numerach 110 i 112 „Dziennika Łódzkiego” ukazał się dwuczęściowy artykuł redaktor Iwony Śledzińskiej pod tytułem: „Tym, którzy zapomnieli” z podtytułem „Syjonizm – aktywność i bierność”. „Nie ma takiego błota, którym nie obrzucono by nas, Polaków, w ostatnim czasie. Naprawiacze i weryfikatorzy historii spod znaku syjonizmu zapomnieli jednak o jednym. To błoto nie nas brudzi, lecz ich samych” – atakowała. Było też o syjonistach „w swoim brudnym zacietrzewieniu jednoczących się pod znakiem gwiazdy Dawida”.

Szef „Wiadomości”: Moczar wiele nam wyjaśnił

Jacek Snopkiewicz to jedna z najbardziej wpływowych postaci mediów publicznych w III RP. Był m.in. redaktorem naczelnym „Wiadomości”, szefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, rzecznikiem TVP i dyrektorem Akademii Telewizyjnej.

W tekście „Lekcja prawdy”, opublikowanym 28 kwietnia 1968 r. w piśmie „Walka Młodych”, Snopkiewicz napisał m.in., że członkowie ZMS „muszą znać marksistowską teorię klas i cele imperializmu, wiedzieć, co to jest syjonizm i rasizm, rewizjonizm i faszyzm”. Wskazywał też, skąd mogą się tego dowiedzieć: „Zorganizowanie podczas narady spotkania aktywu ZMS z ministrem Moczarem wyjaśniło wiele spraw związanych z genezą, tłem i przebiegiem wydarzeń marcowych”.

Taka przeszłość nie przeszkodziła Bronisławowi Komorowskiemu 7 października 2013 r. odznaczyć Snopkiewicza Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Prof. Wojciech Pomykało, założyciel i pierwszy rektor Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej, jest dziś blogerem na stronie tygodnika „Wprost”. To jeden z czołowych ideologów Marca ’68. Mieczysław Rakowski w „Dziennikach politycznych” z 1968 r. pisał: „Z całą pewnością nie ma nas tam, gdzie są Gontarze, Mysłki, Reutty, Pomykały, bractwo moczarowskie”. W latach 80. Pomykało był publicystą moczarowskiego pisma „Rzeczywistość”. Pisząc o jednej ze „zbrodni Izraela”, stwierdzał, że „wynika ona z moralności, w której liczy się tylko materialny interes".

Iwiński: Izrael antagonizuje inteligencję

Także poseł SLD Tadeusz Iwiński ma na swoim koncie publikacje na temat syjonizmu, choć nie zalicza się do antysemitów z marca 1968 r. Zbliżonym do tamtej kampanii językiem posługiwał się dziewięć lat później. Pisał w niej, cytując Lenina, że „idea odrębnego narodu żydowskiego absolutnie nie wytrzymuje krytyki pod względem naukowym”. Dodał też, że „w odniesieniu do państw socjalistycznych Izrael stanowi bazę antagonizowania stosunków w ich społeczeństwach, szczególnie w warstwie inteligencji”.

Żadnych oporów przed wspieraniem tradycji antysemickich nie mają też młodzi działacze SLD. W styczniu 2008 r. młody działacz tej partii Konrad Fijołek doprowadził do nadania jednej z ulic w Rzeszowie imienia I sekretarza KW PZPR Władysława Kruczka.

„Czarna sotnia”, „Żyletkarz” – tak o Kruczku pisał w swoich dziennikach Mieczysław Rakowski. Nie miał on wątpliwości, że Kruczkiem kieruje czysty antysemityzm, stwierdzając, iż dla sekretarza „syjonizmem jest wszystko, co powie człowiek pochodzenia żydowskiego”.

W wyniku kampanii radnych prawicy decyzja o nadaniu ulicy imienia komunistycznego antysemity została po kilku tygodniach zmieniona.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Piotr Lisiewicz