- W Radomiu jest bardzo wiele do zrobienia, a zaniedbania obecnego prezydenta z Platformy Obywatelskiej są tak duże, że naprawdę miasto potrzebuje zmiany, żeby złapać oddech, żeby stanąć na nogi i żeby móc się właściwie rozwijać – mówi nam kandydujący na urząd prezydenta Radomia Artur Standowicz. Nasz rozmówca wskazuje m.in. na ogromne zadłużenie miasta oraz deklaruje uporządkowanie finansów, „tak, żeby uwolnić środki na ważne dla radomian inwestycje”.
Startujący w nadchodzących wyborach samorządowych na urząd prezydenta Radomia Artur Standowicz ma bardzo poważne szanse na zwycięstwo z piastującym już dwie kadencje ten urząd Radosławem Witkowskim. Wśród atutów popieranego przez Prawo i sprawiedliwość kandydata wymienić można m.in. doświadczenie wynikające z wieloletniej pracy polegającej na kierowaniu kancelarią byłego prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka oraz piastowaniu przez ostatnich siedem lat urzędu wicewojewody mazowieckiego.
Szanse Standowicza, który być może w drugiej turze wyborów (jeśli do niej dojdzie) zmierzy się z urzędującym, popieranym przez ugrupowania tworzące na szczeblu centralnym koalicję rządową z Platformą Obywatelską na czele prezydentem Witkowskim wynikają też z bagażu zaniedbań i konfliktów, które obciążają konto urzędującego włodarza Radomia.
Istotną przesłanką wskazująca na bardzo prawdopodobny sukces wyborczy Artura Standowicza jest też fakt, że spośród mieszkańców innych dużych polskich miast [Radom zamyka w tej klasyfikacji pierwszą 15-tkę-red.] radomianie w swoich wyborczych sympatiach na szczeblu lokalnym nie kierują się logiką wojny polsko-polskiej.
Podczas ostatnich wyborów samorządowych decydujące starcie w walce o fotel prezydenta Radomia rozegrało się pomiędzy urzędującym w ratuszu od 2014 roku Radosławem Witkowskim (popieranym obecnie przez PO, PSL, Polskę 2050, Nową Lewicę i Bezpartyjnych Radomian), a kandydatem Prawa i Sprawiedliwości Wojciechem Skurkiewiczem.
W pierwszej turze wyborów Witkowski uzyskał 45,47 proc. głosów, a Skurkiewicz 40,4 proc. W drugiej turze także wygrał Witkowski uzyskując 53,83 proc. głosów, wobec 46,17 proc. głosów oddanych na Skurkiewicza.
Ta niewielka wówczas różnica może być więc dobrym prognostykiem dla startującego w tegorocznej elekcji z komitetu PiS Artura Standowicza, który celnie punktuje niedociągnięcia, zaniechania i fatalne dla radomian decyzje urzędującego od 2014 roku prezydenta miasta.
Jako jeden z przykładów takich działań Standowicz wskazuje monstrualne zadłużenie Radomia, które od początku urzędowania Witkowskiego wzrosło niemal trzykrotnie z ok. 400 mln zł do ponad 1 mld zł.
To oznacza, że każdy radomianin (włącznie z dziećmi, seniorami, osobami niepełnosprawnymi i niepracującymi, przy uwzględnieniu danych GUS o liczbie mieszkańców z 30 czerwca 2023 r.) obarczony jest długiem w wysokości blisko 5 tys. zł. Zatem przeciętna czteroosobowa rodzina z dwójką dzieci musi w daninach miejskich spłacić zadłużenie sięgające ok. 20 tys. zł.
Artur Standowicz przedstawił już mi.in. programową propozycję dla radomianek, polegającą na tworzeniu kół aktywności dla kobiet oraz powołanie rady kobiet. Zaprosił też obecnego prezydenta Radomia, któremu zarzuca m.in. obstrukcję i brak współpracy z radomskim portem lotniczym w procesie przygotowania terenów pod infrastrukturę okołolotniskową i komunikacyjną do debaty w formie „jeden na jeden”. Na razie prezydent Witkowski rękawicy nie podjął.
Portal Niezalezna.pl jako pierwszy dotarł do tez zawartych w programie wyborczym kandydata na urząd prezydenta Radomia Artura Standowicza, które prezentujemy poniżej.
W krótkiej rozmowie poprosiliśmy Artura Standowicza o doprecyzowanie kilku istotnych z punktu widzenia interesów mieszkańców Radomia kwestii.
Niezalezna.pl: Które z zawartych w programie punktów uważa pan za najważniejsze? Z których na pewno pan nie ustąpi?
Kandydat na prezydenta Radomia Artur Standowicz: Dla Radomia bardzo ważną rzeczą będzie budowa szpitala klinicznego. Ta inwestycja jest niezbędna nie tylko dlatego, że miasto potrzebuje kolejnego dużego szpitala, bo Radom świadczy usługi medyczne dla całego regionu. Tu chodzi też o rozwój naszego uniwersytetu i prowadzonego tam kierunku medycznego. Szpital kliniczny jest po prostu niezbędny i myślę, że jako prezydent Radomia na pewno będę chciał bardzo ściśle współpracować z uczelnią, a także pozyskać środki zewnętrzne na budowę szpitala klinicznego.
Tegoroczna kampania jest krótka. Jak pan zamierza przekonywać Radomian do głosowania na pana?
Kampania jest krótka, ale intensywna. Spotykam się cyklicznie z mieszkańcami na dzielnicach, pytam o problemy, o sprawy do rozwiązania. Myślę, że kampania bezpośrednia będzie miała największe znaczenie. W Radomiu jest bardzo wiele do zrobienia, a zaniedbania obecnego prezydenta z Platformy Obywatelskiej są tak duże, że naprawdę miasto potrzebuje zmiany, żeby złapać oddech, żeby stanąć na nogi i żeby móc się właściwie rozwijać. Zadłużenie miasta według danych na koniec tego roku, to już ponad miliard złotych. Chcę zrobić porządek w inwestycjach, w finansach, tak, żeby uwolnić środki na te naprawdę ważne dla radomian inwestycje. Często nawet takie przyziemne, jak chodnik, ulica z asfaltem, czy remont Sali gimnastycznej przy szkole i budowa placu zabaw dla dzieci. To są również bardzo ważne inwestycje dla każdego z nas.
Wybory prezydenta miasta, to wybory, w których mieszkańcy głosują na konkretnego człowieka. Które z cech charakteru w przypadku osoby sprawującej urząd prezydenta miasta są pana zdaniem najistotniejsze i czy pan te cechy posiada?
Jestem przekonany, że posiadam cechy, które pozwolą mi skutecznie i właściwie zarządzać tak dużym miastem jak Radom. Od blisko dwudziestu lat związany jestem z administracją samorządową i rządową, będąc przez osiem lat dyrektorem kancelarii prezydenta Radomia [Andrzeja Kosztowniaka-red.], a ostanie osiem lat wicewojewodą mazowieckim. Myślę, że główne cechy, które powinny charakteryzować dobrego gospodarza, to pracowitość, uczciwość i sumienność. Jestem przekonany, że te cechy posiadam i mogę obiecać radomianom, że będę ciężko pracował dla naszego miasta.
Czy mógłby pan w jednym zdaniu przekazać w syntetyczny sposób przesłanie płynące z pańskiej kampanii?
Na wszystkich swoich materiałach wyborczych posługuję się hasłem: „Najlepszy prezydent dla Radomia”. Jestem przekonany, że będę dużo lepszym prezydentem niż obecny gospodarz miasta. Bardzo mocno podkreślam pracowitość, bo Radom potrzebuje człowieka, który będzie z ludźmi, który będzie z nimi rozmawiał, nie będzie się bał dialogu i konfrontacji, nie będzie się też zamykał, jak obecny prezydent miasta w swoim gabinecie przy ulicy Kilińskiego.
7 kwietnia Polacy ruszą do urn, by wyłonić swoich reprezentantów sprawujących władzę w samorządach. W przypadkach, gdzie będzie konieczna „dogrywka” w rywalizacji o urząd prezydenta, burmistrza czy wójta, druga tura elekcji odbędzie się dwa tygodnie później – 21 kwietnia.
W poniedziałek 4 marca zakończyła się rejestracja kandydatów na radnych, a na początku tego tygodnia rejestracja komitetów wyborczych. Termin zgłaszania kandydatów na prezydentów, burmistrzów i wójtów minął w czwartek 14 marca.
W radomskim wyścigu prezydenckim weźmie udział siedmiu kandydatów: Artur Standowicz – popierany przez PiS; Radosław Witkowski (prezydent Radomia od 2014 r.) – popierany przez PO, PSL, Polskę 2050, Lewicę, Bezpartyjnych Radomian; Marta Ratuszyńska, Robert Prygiel (były siatkarz i reprezentant Polski) – startujący z własnych komitetów wyborczych; Agata Pater – z komitetu Widzialny Radom; Rafał Foryś – ubiegający się o urząd z poparciem Konfederacji oraz Jarosław Kowalik - prezes Kolegium Odbudowy Zamku Królewskiego w Radomiu.