Pani poseł Katarzyna Kierzek-Koperska (PO) twierdząca, że CPK to afera, bo zatrudnieni tam specjaliści zarabiali „astronomiczne pensje” (średnio ok. 13 tys. brutto) okazała się specjalistką w temacie - sama zarabiała 26,7 tys. miesięcznie za zarządzanie niezwykle strategicznym Wielkopolskim Funduszem Rozwoju - pisze w mediach społecznościowych Marcin Horała.
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 tys. hektarów ma być wybudowany port lotniczy. W skład CPK mają wejść też inwestycje kolejowe: węzeł przy porcie lotniczym i połączenia na terenie kraju, które mają umożliwić przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz. CPK jest w 100 proc. własnością Skarbu Państwa.
Zmieniła się władza, a koalicja 13 grudnia - jak wiadomo - nie daje jednoznacznej gwarancji, że Centralny Port Komunikacyjny powstanie. Pojawiają się informacje o "weryfikacji" inwestycji lub - już wprost - pogłoski o możliwym wycofaniu się z projektu.
Pełnomocnikiem ds. CPK został niedawno Maciej Lasek. Jego zdaniem zaletą lotnisk regionalnych jest dogodność dostępu do nich. "Ludzie chcą latać z lotniska za domem, w najbliższym otoczeniu. Nie chcą dojeżdżać do lotniska drogą, koleją przez 2-3 godziny, żeby się przesiąść na wielkim lotnisku i gdzieś polecieć, kiedy w tym samym czasie mogą już być w tym miejscu lecąc z lotniska regionalnego" - stwierdził.
Podkreślił, że data powstania CPK w 2028 r. "jest nierealna".
Jak mówił niedawno wspomniany już pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Maciej Lasek, w 2023 r. w spółce CPK zatrudnionych było 755 osób, a kwota wynagrodzeń brutto wyniosła 120 mln zł, bez wynagrodzeń członków zarządu i rady nadzorczej.
Poinformował też, że wynagrodzenia ze spółki otrzymywało dziewięciu pełnomocników regionalnych ds. linii kolejowych, inkasujących po 10 tys. zł netto miesięcznie. W sumie kosztowali oni spółkę 2,1 mln zł, byli zatrudniani na zlecenia albo na zasadzie umowy z podmiotem gospodarczym - wyjaśnił Lasek.
- CPK to kolejny przekręt - napisała w mediach społecznościowych poseł Katarzyna Kierzek-Koperska (PO), gdzie opublikowała specjalny filmik:
CPK to kolejny przekręt.
— Katarzyna Kierzek-Koperska🇵🇱🇪🇺 (@KierzekKoperska) February 9, 2024
Czas na prawdę i uczciwość #CPK #ludzie #Polska #pieniądze #aferypis #prawda #uczciwość pic.twitter.com/9SlhVhvtJ2
Do tego wpisu odniósł się Marcin Horała, również w mediach społecznościowych, pisząc:
Pani poseł Katarzyna Kierzek-Koperska (PO) twierdząca, że CPK to afera, bo zatrudnieni tam specjaliści zarabiali „astronomiczne pensje” (średnio ok. 13 tys. brutto) okazała się specjalistką w temacie - sama zarabiała 26,7 tys. miesięcznie za zarządzanie niezwykle strategicznym Wielkopolskim Funduszem Rozwoju.
Pani poseł @KierzekKoperska twierdząca, że CPK to afera, bo zatrudnieni tam specjaliści zarabiali „astronomiczne pensje” (średnio ok. 13 tys. brutto) okazała się specjalistką w temacie - sama zarabiała 26,7 tys. miesięcznie za zarządzanie niezwykle strategicznym Wielkopolskim… https://t.co/ETPcueSwns pic.twitter.com/JiaVEds6SG
— Marcin Horała (@mhorala) February 10, 2024
I wywiązała się dyskusja:
Manipuluje pan faktami, ja byłam wiceprezeską w WFR, a ile zarabiali wiceprezesi CPK za nic nie robienie? 750 zatrudnionych osób poza zarządem ze średnią pensją 13 tys. Za nic nie robienie to dla pana drobiazg? Niech pan zejdzie na Ziemię.
— Katarzyna Kierzek-Koperska🇵🇱🇪🇺 (@KierzekKoperska) February 10, 2024
Pani już sobie oszczędzi wstydu.
— Marcin Horała (@mhorala) February 10, 2024
Wstyd to być dziś w ekipie która okradła Polaków, ekipie która nazywa się PIS, pan też za to poniesie odpowiedzialność za swoje działania przy CPK. Cierpliwości.
— Katarzyna Kierzek-Koperska🇵🇱🇪🇺 (@KierzekKoperska) February 10, 2024