"Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy" - miał powiedzieć w czerwcu 1945 r Władysław Gomułka, niedługo przed objęciem funkcji wiceszefa Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Dzisiaj - Andrzej Szejna z Lewicy mówi politycznym oponentom: "Nigdy nie wrócicie do władzy w tym kraju, o ile będzie demokratyczny". Zapowiedział też "usuwanie z instytucji agentów wpływu PiS".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił w czwartek, że obecnie w Polsce jest "nadzwyczajna sytuacja", a "wyjściem jest okres przejściowy, oczywiście z nowym rządem i następnie wybory".
Szejna w piątek w Studiu PAP pytany o słowa Kaczyńskiego o wcześniejszych wyborach powiedział, że jest to "mowa trawa" i "gigantyczny cynizm". Podkreślił, że Konstytucja przewiduje samorozwiązanie parlamentu "do czego nie dojdzie, co jest oczywiste" oraz sytuację, w której Sejm nie uchwali budżetu, w następstwie czego prezydent może rozwiązać parlament, co - jak dodał - również "już się nie stanie".
"Moment, w którym została prezydentowi przedstawiona do podpisu ustawa budżetowa uniemożliwia mu jakiekolwiek działanie, bo nie mówi się o tym że on ma ją podpisać, a ma mieć do podpisu. Więc +mowa trawa+ Kaczyńskiego jak zwykle, destabilizacja i płonne nadzieje dla aparatczyków PiS-u, że a nuż widelec uda się im wrócić do władzy. Nie, nigdy nie wrócicie do władzy w tym kraju o tyle, o ile będzie demokratyczny" - oświadczył.
Na uwagę, że o tym czy PiS powróci do władzy czy nie, zdecydują obywatele Szejna wyraził przekonanie, że taka będzie decyzja Polaków, kiedy poznają wszystkie "malwersacje, przestępstwa gospodarcze, nadużycia władzy i prawa" poprzedniego rządu.
Wcześniej, zdaniem wiceprzewodniczącego Nowej Lewicy, obecny rząd musi "pousuwać z instytucji agentów wpływu PiS-u", za pomocą których prezes Kaczyński chce "cynicznie destabilizować i opóźniać przejęcie pełnej odpowiedzialności przez rządu koalicji 15 października".
"Ci agenci wpływu PiS jeszcze siedzą w różnych instytucjach. Na przykład niektórzy uważają, że są sędziami Sądu Najwyższego, niektórzy uważają się sędziami Trybunału Konstytucyjnego, mnóstwo agentów wpływu PiS-u siedzi po spółkach Skarbu Państwa, w prokuraturze pana (Zbigniewa) Ziobry, gdzie bronią swoich posad i ogromnych pensji, które przewyższają dwukrotnie pensję prezydenta"