10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Kielce: wielki pożar. W akcji 30 zastępów straży

Strażacy zmierzyli się z intensywnym pożarem w opuszczonym budynku dawnego szpitala MSWiA przy ulicy Ogrodowej w Kielcach; ponad 30 zastępów walczyło z ogniem, który objął dach i poddasze. Skomplikowana akcja ratownicza, trwająca kilkanaście godzin, zakończyła się sukcesem w środę przed południem, mimo zawalenia się struktury dachu, na szczęście bez żadnych ofiar.

Ponad 30 zastępów straży pożarnej brało udział w gaszeniu pożaru budynku dawnego szpitala
Ponad 30 zastępów straży pożarnej brało udział w gaszeniu pożaru budynku dawnego szpitala
Pixabay - Pixabay

Około 17:00 w środę wpłynęło zgłoszenie o pożarze w zabytkowym gmachu, który od lat nie służył swojemu pierwotnemu celowi. Początkowo na miejsce wysłano sześć zastępów strażackich, ale szybko okazało się, że potrzebna jest znacznie większa siła, by opanować sytuację.

Wykorzystanie zaawansowanej technologii było kluczowe w tej lokalizacji i w trudnej walce z żywiołem. "Akcja była trudna, ponieważ strażakom ciężko było dostać się do zarzewi ognia. Ze względu na możliwe uszkodzenie konstrukcji dachu i obawy przed jego zawaleniem, strażacy nie mogli zostać wpuszczeni do środka. Dlatego ma miejscu wykorzystywany był specjalistyczny sprzęt, w tym m.in. dron z kamerą termowizyjną. Dzięki niemu łatwiej było zlokalizować miejsce, w którym jest największa temperatura i występuje zagrożenie" - przekazał st. kpt. Marcin Bajur, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Kielcach.

Zawalenie i heroiczne działania

W trakcie akcji ratowniczej obawy o zawalenie się konstrukcji stały się rzeczywistością. "Dach w pewnym momencie faktycznie się zawalił, na szczęście w środku nikogo nie było" – relacjonował przedstawiciel straży, podkreślając, jak blisko katastrofy znalazły się służby walczące z płomieniami.

Zastosowanie pojazdów z drabinami mechanicznymi, w tym jednego z wysięgnikiem przegubowym, było decydujące w dostarczaniu wody do najbardziej krytycznych punktów. "Strażacy mogli dostać się bezpośrednio nad dach, wyciąć w nim otwór i przez to miejsce podawać prądy wody" – wyjaśniał st. kpt. Bajur.

Po pożarze: przeszukiwanie i pytania

Po ugaszeniu pożaru, który trwał od wtorkowego popołudnia, nadal pracowano nad przeszukaniem ruin. Strażacy, wyposażeni w kamery termowizyjne, oraz inspektorzy nadzoru budowlanego starali się ocenić stan techniczny pozostałych elementów budynku oraz przyczyny wybuchu pożaru.

Zabytkowy budynek, który przez ostatnie lata pozostawał pusty, nie był już miejscem, w którym mógłby się ktoś znajdować, co potwierdziły przeprowadzone poszukiwania. Przyczyny pożaru wciąż pozostają nieznane.

Przeszłość budynku

Gmach przy ul. Ogrodowej 11 ma bogatą historię, sięgającą lat trzydziestych XX wieku. Początkowo służył jako siedziba banku, a od 1947 roku był wykorzystywany jako szpital, aż do roku 2020.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

dp