Happeningiem młodych osób i interwencją policji zakończyło się spotkanie autorskie Anny Grodzkiej w warszawskim Empiku. Grodzka, dawniej Krzysztof Bęgowski, promowała swoją książkę „Mam na imię Ania”.
Mimo obietnic organizatorów publiczność zgromadzona na spotkaniu z poseł
Anną Grodzką nie dowiedziała się, czym jest „istota kobiecości”. Na to pytanie polityk miała odpowiedzieć podzas dzisiejszego spotkania w warszawskim Empiku przy ulicy Marszałkowskiej, promującego jej najnowszą książkę
„Mam na imię Ania”.
Do spotkania nie doszło, gdyż skutecznie przerwał je protest grupki młodych ludzi.
Zgromadzeni krzyczeli m.in. „Krzysiek, nie rób sobie jaj!”, „Gdzie jest twój oficer prowadzący?!” oraz hasła „Precz z komuną” itp. Kibice, kilku sympatyków organizacji narodowych oraz grupa gimnazjalistów przyniosła ze sobą transparent z hasłem „Krzysiek, nie rób sobie jaj”. Nie zdążyli go jednak rozłożyć, gdyś zatrzymała ich ochrona Empiku, która wezwała policję.
Do kilkunastu skandujących przybyło w sumie 5 radiowozów, z których wysiadło dwudziestu w pełni uzbrojonych policjantów. Po zapoznaniu się z nagraniem monitoringu policja spisała dane trzech osób.
Najnowsza książka Anny Grodzkiej ma jakoby pomóc czytelnikom w odkrywaniu swojej transpłciowości.
Według autorki transpłciowość to ciekawsza strona świata bo, jak pisze w swojej najnowszej książce Grodzka, „dotyczy istoty każdego z nas”.
Dla przybyłych o wiele ciekawsza okazała się jednak najwyraźniej
lektura „Gazety Polskiej”, która jako pierwsza opisała prawdziwą historię Grodzkiej a właściwie Krzysztofa Bęgowskiego, cieszącego się szczególnym zaufaniem władz PRL, członka m.in. egzekutywy Podstawowej Organizacji Partyjnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w stanie wojennym.
Poseł Grodzka nie chciała rozmawiać o swojej przeszłości ani z uczestnikami spotkania ani z naszymi dziennikarzami, podobnie małomówni okazali się przybyli licznie na spotkanie policjanci.
fot.: Magdalena Piejko
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Piejko