Coraz więcej jest głosów mówiących o tym, że misja Donalda Tuska jako premier polskiego rządu jest mocno tymczasowa, a potem lider KO ma celować w europejskie stanowiska. - W kuluarach gdy rozmawia się z różnymi politykami jest takie przekonanie, że Donald Tusk nie jest na całą kadencję - powiedział dzisiaj w radiowej Trójce Piotr Müller.
- Dajcie mi po wyborach 400 dni i zrobię porządek żelazną miotłą. A potem niech stery w przejmą ludzie o delikatniejszych zamiarach - mówił Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami w Lublinie w maju 2022 roku.
To czas bliski tego, jaki został od dnia wyborów parlamentarnych w Polsce do końca kadencji Ursuli von der Leyen na stanowisku szefowej Komisji Europejskiej.
Portal radiozet.pl opisał niedawno, że "Tusk swoje plany układa jedynie na najbliższy rok". Lider KO miał to przekazywać wąskiemu gronu koalicjantów. Sugerował także, że "po wyborach do Parlamentu Europejskiego może przenieść się do Brukseli, żeby powalczyć o stanowisko szefa Komisji Europejskiej”.
O takim scenariuszu informował także portal Brussels Signal.
Okazuje się, że głośno o tym jest także w sejmowych korytarzach.
- W kuluarach gdy rozmawia się z różnymi politykami jest takie przekonanie, że Donald Tusk nie jest na całą kadencję. Z jakiegoś powodu europejskiego głównie. Zobaczymy, czy to jest scenariusz, który jest realny