- Myślę, że Trybunał Europejski zdecydował w taki sposób, w jaki decyduje zawsze, czyli uwzględnia wnioski sędziów, którzy skarżą polskie państwo - stwierdził w rozmowie z portalem Niezalezna.pl poseł PiS, Marek Ast, odnosząc się dzisiejszego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie skargi czterech sędzi, które poczuł się urażone obniżeniem wieku emerytalnego.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł we wtorek, że obniżenie przez Polskę wieku emerytalnego kobietom sędziom było sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Chodzi o ustawę sądową z 2017 roku, która od października 2017 roku do maja 2018 roku określała wiek przejścia w stan spoczynku sędziów na 60 lat w przypadku kobiet i 65 lat w przypadku mężczyzn. Zmianą poczuły się dotknięte Lucyna Pająk, Marta Kuzak, Elżbieta Kabzińska i Danuta Jezierska. ETPCZ zadecydował, że państwo polskie będzie musiało im wypłacić łącznie 98 tysięcy euro.
- Myślę, że Trybunał Europejski zdecydował w taki sposób, w jaki decyduje zawsze, czyli uwzględnia wnioski sędziów, którzy skarżą polskie państwo. To jest swego rodzaju tendencyjność w tych wyrokach - stwierdził w rozmowie z portalem Niezalezna.pl przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, poseł PiS, Marek Ast.
Polityk wskazał, że "obniżenie wieku emerytalnego, to raczej przywilej i okoliczność, która honoruje kobiety". - Jeżeli chodzi o wiek emerytalny, powszechne emerytury, mamy to zróżnicowane dla panów i pań. Wygląda na to, że tej polskiej specyfiki Trybunał nie uwzględnił - powiedział.
"W tej sytuacji trzeba przyjąć, że jest rozstrzygnięcie, które państwo polskie zapewne wykona"
W swoim uzasadnieniu Trybunał stwierdził, że "doszło do naruszenia prawa do sądu, zakazu dyskryminacji oraz prawa poszanowania życia prywatnego". Ponadto jego zdaniem polskie przepisy uderzyły w prawo sędziów do ochrony przed arbitralnymi decyzjami władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz w zasadę, że skuteczność takiej ochrony może zapewnić tylko nadzór niezależnego sądu. Stwierdził też, że zmiany w polskim prawie miały "negatywne konsekwencje dla kariery i perspektyw rozwoju zawodowego i osobistego" skarżących sędzi.
- Myślę, że nie wiąże się to z jakąś uciążliwością, bo sędziowie przechodzą w stan spoczynku i nadal pozostają sędziami. Myślę, że to obniżenie wieku w niczym nie naruszało praw człowieka, czy zapisów polskiej ustawy zasadniczej - ocenił Ast.
Zaznaczył, że to nie pierwszy taki przypadek, gdy europejskie organy orzekają na niekorzyść Polski. - Ilekroć polscy sędziowie z tzw. nadzwyczajnej kasty wnosili do Europejskiego Trybunały Praw Człowieka, czy Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jakiekolwiek roszczenia, to były one z reguły uwzględniane.
"Ja to traktuję jako walkę sądów europejskich z państwem polskim"