"Wygląda na to, że cała ta filozofia, która została przedstawiona w filmie, miała usprawiedliwić tych, którzy próbowali zapobiec budowie tego muru" - tak sprawę filmu Agnieszki Holland "Zielona Granica" komentował w TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz. W jego ocenie, Holland jest "typową wychowanką Wajdy".
Film "Zielona Granica" Agnieszki Holland wzbudza sporo kontrowersji. Podczas oświadczenia w siedzibie partii prezes PiS podkreślił, że film w taki sposób pokazuje sytuację na granicy, "aby przekonać, przynajmniej niektórych, że obrona polskiej granicy to w gruncie rzeczy jedno wielkie przestępstwo".
Sytuację skomentował dla TVP Info także redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
- Wygląda na to, że cała ta filozofia, która została przedstawiona w filmie, miała usprawiedliwić tych, którzy próbowali zapobiec budowie tego muru - stwierdził Tomasz Sakiewicz.
Jest nacisk na to, żeby zmienić polską politykę wobec przymusowej imigracji i pewnie też Rosjanie robią co mogą, żeby ten mur rozebrać. Wpływy rosyjskie, widać po serialu "Reset", są niemałe, dotyczą byłych najwyższych urzędników państwowych.
To, że jakaś szalona artystka jeszcze coś robi, to może to robić na swoje konto. Ale jeżeli ktoś daje pieniądze, wiedząc, jaki to będzie film, to wspiera te działania. Jeżeli za tym stoją najważniejsze instytucje samorządowe, ludzie, którzy są znaczącymi postaciami albo liderami partii opozycyjnych, to znaczy, że jest to operacja polityczna. Ta operacja polityczna, która ma zasłonę w postaci pani Agnieszki Holland, z tyłu ma jednego lidera PSL czyli pana Struzika, a drugiego - Miasto Warszawa. Ważne postacie polskiej sceny politycznej finansują coś, co pomaga uzasadnić Łukaszence i Putinowi atak na Polskę i rozbrojenie polskiej granicy.
Pani Holland jest typową wychowanką Wajdy, w którym zohydzanie wszystkiego co ważne w naszej historii, dumie narodowej, jest podstawą jej emocji. Tych emocji, które przekazuje na zewnątrz, do naszej społeczności. Oni potrafią się identyfikować tylko na zasadzie negowania, deptania tego, co w nas jest istotne, zohydzania Polski.