Ta kampania będzie trudna dla nas w sensie takim, że będzie bardzo agresywna. Dlatego na liście znajdą się kandydaci, którzy są obyci w boju, w bataliach wyborczych i potrafiący w dyscyplinie przekazać program wyborczy – powiedział pełnomocnik wyborczy PiS na okręg Kalisz-Pleszew-Jarocin poseł Jan Mosiński.
W okręgu wyborczym kalisko - leszczyńskim pierwszych sześć miejsc na liście do Sejmu ma być zapewnionych dla obecnych parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości. Są to w kolejności alfabetycznej Jan Dziedziczak, Piotr Kaleta, Tomasz Ławniczak, Marlena Maląg, Jan Mosiński i Katarzyna Sójka.
"Na liście znajdą się osoby pracowite, aktywne, dobrze znane w swoich środowiskach, wytrawne w boju, ponieważ ta kampania będzie trudna dla nas w sensie takim, że będzie bardzo agresywna. Muszą to być kandydaci, którzy są obyci w bataliach wyborczych, potrafiący w dyscyplinie przekazać program wyborczy. Jak powiedział prezes Jarosław Kaczyński batalie skończyły się, teraz czas na to, żeby iść do pracy i to realizować"
Jeszcze w ubiegłym tygodniu mówiło się, że jedynką na liście PiS będzie minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg z Ostrowa Wlkp. Ocena sytuacji zmieniła się po nominacji poseł Katarzyny Sójki na ministra zdrowia. Obecnie obawy dotyczą tego, że minister Maląg może zostać przerzucona do innego słabszego okręgu wyborczego w celu jego wzmocnienia.
"Będę zadowolony, kiedy dwie panie minister znajdą się na naszej liście. To jest wartość dodana, wzmacnia listę i przysparza głosów"
Do Senatu propozycję startu z okręgu ostrowskiego dostała europoseł Andżelika Możdżanowska, ale nie zgodziła się. To miejsce ma zająć radny PiS z Ostrowa Wlkp. Dawid Korzeniowski. Z Kalisza o mandat senatora ma ubiegać się Andrzej Wojtyła – rektor Akademii Kaliskiej. "Otrzymałem propozycję, ale jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji" – powiedział.
Wiadomo, że nazwiska kandydujących trafią do centrali w porządku alfabetycznym. O ostatecznym kształcie listy zdecyduje Jarosław Kaczyński, który podczas jednego ze spotkań poinformował polityków PiS, że preferencje na listach wyborczych nie będą wypadkową funkcji w partii tylko aktywności w Sejmie.