Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Państwowa spółka skupuje maliny. Nagle wszystkie inne nienaturalnie obniżyły ceny. Minister: Sprawdzamy to

W pewnym momencie, w jednej minucie ceny malin nagle spadły o złotówkę we wszystkich koncernach, które skupują w Polsce. To jest nienaturalne. Dlatego zdecydowałem, żeby wszystkie inspekcje i organy, które są w Polsce, żeby sprawdziły tą sprawę, czy nie było zmowy cenowej – powiedział dziś na antenie radiowej Jedynki minister rolnictwa Robert Telus. Jak dodał, „w momencie gdy weszła nasza państwowa spółka, te ceny zaczęły rosnąć” – Normalnie rynek zareagował, tak jak powinien – powiedział w rozmowie z Katarzyną Gójską.

Znowa cenowa na rynku malin?
Znowa cenowa na rynku malin?
pexels/CC0

Skup malin

Szef resortu rolnictwa już wczoraj poinformował o uruchomieniu skupu malin przez drugą państwową firmę.  Redaktor prosiła ministra rolnictwa o informacje, jak teraz wygląda sytuacja na rynku owoców miękkich. Czy mamy do czynienia ze zmową cenową?

Minister Robert Telus przypomniał, że od czasów transformacji w Polsce, gdy zmieniany był system polityczny, „partie rządzące pozbyły się przetwórstwa polskiego i pośrednictwa”.

Tak naprawdę w tej chwili decydują o cenach nie rolnicy, albo sadownicy, tylko koncerny, które rządzą w Polsce. Już od wielu lat jest problem stabilności ceny w tej kwestii. Bywa tak, że cena jest nienaturalnie wysoka. W zeszłym roku malina była po 15 zł, a w tym roku po 5 zł. To jest naprawdę wielki skok i to powoduje, że nie mamy naszego, polskiego przetwórstwa, bo inaczej by to wyglądało

– mówił Robert Telus.

Jak zaznaczył, jest to jeden z powodów niestabilności cen na rynku.

Nienaturalne obniżki cen

- Do tego dochodzi również wojna na Ukrainie. W tym roku część malin mrożonych przyjechało z Ukrainy, część z Serbii i to powoduje takie wielkie wahnięcie ceny w dół, bardzo mocne wahnięcie ceny w dół. My, jako rząd stwierdziliśmy, że trzeba mieć nasze polskie firmy, państwowe, które będą pewnym stabilizatorem, graczem na rynku. Dlatego rozpoczęliśmy w tym roku, po raz pierwszy skup przez dwie spółki. Do tej pory była jedna spółka, od wczoraj druga, które próbują stabilizować cenę, w jakiś sposób regulować ją w górę, żeby była dobra dla plantatorów. I tak się stało. W momencie gdy weszła nasza państwowa spółka, te ceny zaczęły rosnąć. Normalnie rynek zareagował, tak jak powinien. W pewnym momencie, w jednej minucie ceny nagle spadły o złotówkę we wszystkich koncertach, które skupują w Polsce. To jest nienaturalne. Dlatego zdecydowałem, żeby wszystkie inspekcje i organy, które są w Polsce, żeby sprawdziły tą sprawę, czy nie było zmowy cenowej, czy po raz kolejny plantatorzy nie zostają oszukiwani przez te firmy. I od tej pory znowu zaczęła cena się regulować. W sobotę było to 5,80. Mam nadzieję że dziś będzie jeszcze wyższa

– dodał minister.

Czego chcą plantatorzy?

Pytany, jaka cena satysfakcjonowałaby wszystkie strony, przede wszystkim plantatorów.

Gdyby cena maliny świeżej była na skupie w granicach 6,57, to myślę że plantatorzy powiedzieli, że nie jest źle, że przynajmniej by to pokrywało koszty. Bo dzisiaj jeszcze cena nie pokrywa kosztów, to jest jakby problem bardzo poważny

– ocenił.

Minister poinformował, że po raz pierwszy „zastosowaliśmy regulator normalnie rynkowy”.

- Oczywiście możemy pójść w stronę dopłaty dla plantatorów. Ale co z tego, jeżeli my damy plantatorom pieniądze i w tym momencie firmy opuszczą ceny. Także i tak te pieniądze nie pójdą do plantatorów, tylko przez plantatorów pójdą do firm. Chcemy tego uniknąć, chcemy po prostu zacząć w taki sposób pomagać plantatorom, utrzymywać cenę, ale nie na zasadzie dopłat

– powiedział Robert Telus.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#malina #skup malin #Robert Telus #minister rolnictwa

Michał Gradus