Dziś w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Woli o godzinie 11:15 odbędzie się kolejna rozprawa w procesie, który Tomasz Grodzki wytoczył Tomaszowi Sakiewiczowi. Marszałek senatu oskarżył redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" z artykułów 212. i 216. Kodeksu karnego (pomówienie oraz zniewaga). Rozprawa, podobnie jak poprzednie, prowadzona będzie przy zamkniętych drzwiach.
Polityk Platformy Obywatelskiej wytoczył proces Tomaszowi Sakiewiczowi po ujawnieniu przez „Gazetę Polską” afery kopertowej. Marszałek mógłby się oczyścić przed sądem, ale większość senacka nie pozwoliła na odebranie Tomaszowi Grodzkiemu immunitetu.
Marszałek senatu oskarżył redaktora naczelnego z artykułów 212. i 216. Kodeksu karnego (pomówienie oraz zniewaga), które są obarczone karą do trzech lat pozbawienia wolności.
Rozprawa rozpocznie się o godzinie 11:15 w czwartek i, podobnie jak poprzednie, odbędzie się za zamkniętymi drzwiami.
Tomasz Sakiewicz wielokrotnie apelował o zgodę na odtajnienie rozprawy, jednak bezskutecznie.
- Sam fakt, że opinia publiczna nie może się dowiedzieć, co dzieje się na sali sądowej, jest ogromnym niebezpieczeństwem dla demokracji i wolności słowa. Dziennikarzowi, który relacjonował to, co było powszechnie znane opinii publicznej, grozi więzienie. Z drugiej strony człowiek oskarżany o najcięższe przestępstwa nie może nawet rozliczyć się przed opinią publiczną, bo chroni go immunitet
- mówił po pierwszej rozprawie.
W ubiegłym tygodniu w Sądzie Okręgowym w Warszawie miała się odbyć druga rozprawa z powództwa Donalda Tuska przeciwko „Gazecie Polskiej” i Tomaszowi Sakiewiczowi.
Zaplanowane przesłuchanie polityka najwyraźniej przechyliło szalę – pełnomocnicy „wyczarowali” odroczenie rozprawy. O przesunięciu terminu Tomasz Sakiewicz – strona postępowania – dowiedział się na niedługo przed zaplanowaną rozprawą. Wraz z pełnomocnikiem przybył do gmachu sądu, gdzie na drzwiach sali sądowej przeczytał o „zmianie terminu”.
- Donald Tusk uciekł z dzisiejszej rozprawy. W wyniku starań jego adwokatów, rozprawę odroczono z powodu absolutnie absurdalnego. Donald Tusk wysłał modyfikację własnego pozwu, choć ta dotyczy wykonania wyroku. Nie ma to nic wspólnego z tą rozprawą. Jeśli ktokolwiek mógł prosić o odroczenie, to druga strona, która nie zna tej modyfikacji
– tłumaczył redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
Środowisko lidera Platformy Obywatelskiej najwyraźniej doszło do wniosku, że konfrontacja na sali sądowej ze Strefą Wolnego Słowa w kampanii wyborczej może im wyłącznie zaszkodzić.
Przedmiotem sporu jest okładka tygodnika „Gazeta Polska” z 20 lipca 2022 r., która odnosiła się do tekstu Piotra Lisiewicza „Gott mit uns, czyli były demokrata Tusk. By wygrać, musi nas znowu zgnoić i ubrudzić”. Okładka i tekst, o którą toczy się proces, dotyczyła wypowiedzi Donalda Tuska, w której lider Platformy Obywatelskiej mówił: „wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS”. Donald Tusk wielokrotnie powtarzał te słowa - także w tym roku, podczas spotkania w Sosnowcu, gdzie do PiS dodał jeszcze Konfederację.
Pod koniec 2019 roku media - w tym „Gazeta Polska” - zaczęły podawać informacje o tym, że Tomasz Grodzki - jako lekarz chirurg zawodowo związany ze Specjalistycznym Szpitalem im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie - kontaktował się w 2016 r. z prof. Agnieszką Popielą ws. wpłaty "na fundację". Po prof. Popieli zaczęli ujawniać się kolejni świadkowie w tej sprawie, co spowodowało, że prokuratura wszczęła śledztwo. W sprawie przesłuchano setki świadków. Zdołano ustalić zdarzenia korupcyjne, z których część nie uległa przedawnieniu. Grodzki przeciwstawiał świadków, którzy mieli o nim dobrze mówić. Najbardziej gorliwie marszałka bronił Tadeusz Staszczyk - w przeszłości funkcjonariusz UB donoszący na własną żonę.