Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Hołownia mięknie przed marszem Tuska. Wybaczy nawet Lisowi "Kałownię"

To, że Tomasz Lis mnie obrażał, kpił z mojego nazwiska, hejtował nie zmienia faktu, że jest człowiekiem - odpowiedział Szymon Hołownia pytany o to, czy poda sympatyzującemu z Platformą dziennikarzowi rękę podczas niedzielnego marszu Donalda Tuska. Jak stwierdził, nie miałby z tym kłopotów, nawet po obraźliwych wpisach pod jego adresem.

Szymon Hołownia
Szymon Hołownia
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Do spięcia między byłym naczelnym "Newsweeka", a byłym pracownikiem TVN doszło na początku roku przy temacie jednej listy opozycji. Opcja zjednoczenia anty-pisowych partii politycznych, którą wałkował szef PO Donald Tusk, była mocno forsowana przez jego zwolenników, z kolei przeciwnicy idei byli atakowani. Tak też się stało z Szymonem Hołownią, który za krytykę pomysłu trafił pod twitterowe gradobicie, którego jedną z chmur był Tomasz Lis. To podczas tej internetowej dyskusji padło na profilu dziennikarza : "Kasując perspektywę wspólnej listy opozycji pomaga się Kaczyńskiemu. Kałownia’2023". Powielał też tezy, że lider Polski2050 może być "szkodliwym dla Polski agentem PiS".

Temat powrócił podczas piątkowej "Popołudniowej rozmowy w RMF FM". W audycji został poruszony wątek obecności Polski2050 i PSL na niedzielnym marszu Tuska. Warto zaznaczyć, że i temu na początku sprzeciwiał się Hołownia, jednak po przyjęciu przez Sejm ustawy o powołaniu komisji ds. badania rosyjskich wpływów, zdanie zmienił. I za to też od Lisa mu się oberwało. 

Prowadzący Marek Tejchmann zapytał swojego gościa o to, czy jak spotka w tłumie dziennikarza, to poda mu rękę.  

"To, że Tomasz Lis mnie obrażał, kpił z mojego nazwiska, hejtował i był absolutnie esencją starej polityki w najgorszym wydaniu, czymś, czego nie chciałbym oglądać na Twitterze, czy w jakiejkolwiek innej formule, nie zmienia faktu, że jest człowiekiem - ja podaję rękę i nie mam z tym kłopotu"

– stwierdził lider Polski 2050. Dodał, że znał Lisa "w poprzednim jego życiu" i ma nadzieję, że "stan, w którym się znajduje, go opuści".

Hołownia zaznaczył, że choć zdanie zmienił i będzie na marszu w Warszawie, to wciąż nie wie w jakiej formie. W jego ocenie, to nie jest już "marsz Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska". Zadeklarował też, że jego stanowisko w sprawie jednej listy opozycji zmianie nie uległo. Według niego nadal okazałaby się fiaskiem. W tej sprawie to też tylko kwestia czasu?

 



Źródło: RMF FM, niezalezna.pl

#Tomasz Lis #Szymon Hołownia #Marsz Tuska

Mateusz Święcicki