Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Michnik pozwał Ziemkiewicza za słowa o "terroryzowaniu pozwami". I przegrał!

Adam Michnik przegrywa z Rafałem Ziemkiewiczem. Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił w całości pozew redaktora naczelnego Gazety Wyborczej.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Adam Michnik przegrywa z Rafałem Ziemkiewiczem. Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił w całości pozew redaktora naczelnego Gazety Wyborczej. W felietonie opublikowanym na łamach "Gazety Polskiej" Rafał Ziemkiewicz napisał m.in., że Adam Michnik "terroryzuje swoich przeciwników przy pomocy pozwów sądowych". I co zrobił redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" pozwał publicystę za te słowa.

W czwartek sąd oddalił pozew Michnika wobec Ziemkiewicza o ochronę dóbr osobistych. Żądał on przeprosin i wpłaty przez Ziemkiewicza 50 tys. zł na Zakład dla Niewidomych w Laskach. Wyrok jest nieprawomocny. Stron ani ich adwokatów nie było na ogłoszeniu wyroku.

Sąd oddalił pozew A Michnika o "terroryzowanie" pozwami sądowymi. IDZIE NOWE? - napisał Rafał Ziemkiewicz na twitterze. Sąd uznał, że Ziemkiewicz miał prawo do opublikowanej krytyki. Sędzina stwierdził również, że pozew mecenasa Adama Michnika był nacechowany emocjonalnie.

Jak wcześniej informowaliśmy proces przebiega z problemami. Pojawił się nawet wniosek o wyłączenie z orzekania sędzi Anny Pogorzelskiej, gdy odrzuciła wszystkie wnioski pozwanego. Nawet tak oczywiste jak przesłuchanie jako świadków innych osób pozwanych przez Michnika: Tomasza Sakiewicza, Roberta Krasowskiego, Jerzego Kłosińskiego, Andrzeja Nowaka oraz prof. Andrzeja Zybertowicza i Jarosława Gowina.

Ziemkiewicz wnosił o oddalenie pozwu. Twierdził, że publicysta ma prawo wyraziście przedstawiać swe opinie w felietonie. Przypominał wygrane przez Michnika lub Agorę SA procesy o ochronę dóbr osobistych, m.in. wobec poety Jarosława M. Rymkiewicza, co - zdaniem publicysty - budzi poczucie krzywdy.

Ostatecznie sąd uznał, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych Michnika, a pozwany nie przekroczył granic dopuszczalnej krytyki i działał w interesie społecznym, jakim jest swoboda wypowiedzi. Według sądu tekst pozwanego nie miał też negatywnych następstw dla powoda.

Jak mówiła dziś sędzia Anna Pogorzelska w uzasadnieniu wyroku, powód oparł swe roszczenia na nieporozumieniu. Dodała, że pozwanemu chodziło nie o korzystanie przez Michnika z metod terroru, ale tylko z „drogi procesu sądowego”.

Nawet jeśli zwrot może uwłaczać sędziom, powód nie ma legitymacji, by występować w ich imieniu - dodała sędzia. - Słów pozwanego nie można rozumieć jako zarzutu skorumpowania sędziów przez powoda – stwierdziła sędzia Pogorzelska.

Sędzia dodała, że określenie „rozgrzani sędziowie” to właściwy dla felietonu środek literacki oraz nawiązanie do słów Bronisława Komorowskiego po wygranym przezeń procesie z Jarosławem Kaczyńskim w czasie kampanii prezydenckiej w 2010 r.

Sąd uznał, że tekst Ziemkiewicza nie miał negatywnych następstw dla powoda i obiektywnie nie pogorszył jego odbioru w społeczeństwie. Według sądu osoba mająca pozytywną opinię o powodzie nie mogła jej zmienić po tym felietonie, który był osobistym punktem widzenia. Sąd dodał, że stosunek powoda do „GP” jest negatywny.

Sędzia oświadczyła też, że chcąc zwalczać nieprawdziwe zarzuty, powód nie musi uciekać się do wytaczania procesów i można oczekiwać od niego - jako szefa dużej gazety - ponadprzeciętnego poziomu odporności wobec stwierdzeń, które nie pociągają negatywnych dla niego skutków. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że niektórzy zrezygnują z pisania o powodzie, obawiając się skutków - zakończyła sędzia.
 

 



Źródło: PAP,niezalezna.pl

pk,mm