Od tragedii smoleńskiej, a może od śmierci papieża nie widziałem tak wielkiego poruszenia społecznego jak obecnie w obronie Jana Pawła II. To jest coś więcej niż tylko niezgoda na kłamstwa TVN i innych lewicowych mediów, więcej niż tylko potrzeba obrony dobrego imienia człowieka, który był jednym z najbardziej zasłużonych w historii Polski.
W tym wypadku Polacy zareagowali tak, jak się reaguje, gdy ktoś próbuje odrzeć nas z najważniejszej części tożsamości. Uderzenie w Świętego Jana Pawła II było czytelną próbą, niejedyną i wykonaną przez te same media, które robiły to wcześniej, rozbicia polskiej wspólnoty narodowej, zniszczenia naszej świadomości historycznej i wszystkiego, co nas przez ostatnie lata definiowało. Dlatego dla wszystkich jest jasne, że wychodzą bronić tego, co jest po prostu w nich samych. Powiedzenie „To jest mój papież!” ma głębszy sens niż tylko to, że był z Polski, był tak silnie związany z naszą historią. Powiedzenie „To jest mój papież!” oznacza, że jest częścią każdego z nas, a przynajmniej zdecydowanej większości. Dzisiaj ważne, żeby to z mocą wybrzmiało wszędzie, w Polsce i na świecie, bo bronimy tego, co najlepsze w naszej historii, w nas samych. To jest nasz papież!