Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Anna-Maria Żukowska rozprawiła się z pomysłem Platformy: Tusk lubi o tym opowiadać, bo jest to nieskomplikowane

To jest temat rzeczywiście wygodny dla Platformy Obywatelskiej, która jest największym ugrupowaniem opozycyjnym, ale jest to temat absolutnie zastępczy, temat, którym się przykrywa wszystkie inne ważne tematy - w ten sposób Anna-Maria Żukowska odniosła się w Polskim Radiu do podnoszonego co chwilę przez Donalda Tuska tematu jednej listy wyborczej opozycji.

Donald Tusk
Donald Tusk
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Posłanka Nowej Lewicy Anna Maria Żukowska pytana była przez Katarzynę Gójską o niekończący się serial jednej listy opozycji w wyborach parlamentarnych. Politycy PSL mówią o kolejnych próbach naganiania na wspólną listę. „Ten temat już chyba wszystkich męczy” – stwierdziła.

Temat jednej listy mamy zamknięty z tego powodu, ze pan Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz wykluczyli jednoznacznie i kategorycznie w swojej formacji tą jedną listę. Warto byłoby czym innym przekonywać Polki i Polaków. (…) To jest temat rzeczywiście wygodny dla Platformy Obywatelskiej, która jest największym ugrupowaniem opozycyjnym, ale jest to temat absolutnie zastępczy, temat którym się przykrywa wszystkie inne ważne tematy

– powiedziała.

Jak dodała jest o czym rozmawiać, np. „o tym co się dzieje teraz we Francji w kontekście wieku emerytalnego i jakiś pomysłów ewentualnie podwyższania go, chociaż słyszałam, że się Platforma też wycofała z tego”.

Myślę, że Donald Tusk najbardziej lubi opowiadać o tej jednej liście, bo to jest dosyć nieskomplikowany temat, to znaczy on występuje rzeczywiście w roli takiego zapraszającego, tylko że takiego, któremu jest przez PSL i przez Polskę 2050 ciągle podawana czarna polewka

– zaznaczyła Anna-Maria Żukowska.

Redaktor zapytała o propozycję przedstawicieli partii Polska 2050, którzy są zbulwersowani tym mówieniem, że jeszcze będą prosić, by się znaleźć na jednej liście, żeby stworzyć pakt o nieagresji na opozycji. „Bez paktu będzie agresja?” – pytała Katarzyna Gójska.

Jest trochę tej agresji, to prawda. Nawet myślę, że głównie wśród takich kibiców, nie wiem czy nie użyć słowa kiboli tej jednej listy, głównie ze środowiska dziennikarskiego - co stwierdzam z niejakim rozżaleniem, bo dziennikarze chyba powinni też zachowywać apolityczność, nie przepisywać siebie do jakiś formacji

– powiedziała polityk lewicy.

"Może z jakimiś redakcjami należałoby podpisać ten pakt o nieagresji?" – wtrąciła redaktor.

Nie chciałabym być taka ironiczna, ale szczególnie może z tymi, które tak już suflują rząd wspólny z Konfederacją - co uważam, że jest bardzo niebezpieczne. Bo tworzyć rząd z formacją, która jest jawnie prorosyjska, która kwestionuje pomoc Ukrainie. Są różne rzeczy, w których możemy się spierać, ale to jest absolutnie polska racja stanu, żeby Ukraina wygrała wojnę, żebyśmy ją wspierali – mówiła. Dodała, że dziś wyklucza wspólny rząd z Konfederacją, ale „są redakcje w Polsce, które go niestety nie wykluczają – to też te ”wolne media”

– dodała.

Posłanka pytana o propozycje programowe PO oceniła, że są one „oderwane od wszystkich innych, zgłaszane fragmentarycznie”

 



Źródło: niezalezna.pl

#polityka

Michał Gradus