Donald Tusk latem 2021 r. domagał się szybkiego procesu Sławomira Nowaka, oskarżonego o korupcję i kierowanie grupą przestępczą byłego ministra. Co stoi na przeszkodzie, żeby jutro zaczął się proces Sławomira Nowaka? - pytał wówczas Tusk. Teraz obrońcy oskarżonych w tej sprawie domagają się wyłączenia sędzi Iwony Szymańskiej. Według tych prawników na sędzię mogą być wywierane naciski na... jak najszybsze prowadzenie sprawy.
Sławomir Nowak, były minister transportu w rządzie Donalda Tuska i szef jego kancelarii jako premiera, został w 2020 r. zatrzymany w związku z aferą korupcyjną z czasów, gdy był on szefem ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor.
Sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla byłego ministra. Za kratkami Nowak spędził dziewięć miesięcy, do kwietnia 2021 r., gdy opuścił areszt po wpłaceniu 1 mln złotych kaucji.
O jego uwolnienie z aresztu i jak najszybszy proces apelował obecny lider Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk.
W kwietniu 2021 r. Tusk mówił o Nowaku jako o więźniu "de facto politycznym".
- Nie oceniam merytorycznie działań prokuratury i sądu, nie mam wiedzy, ale wydaje mi się, że zasługuje na sprawiedliwy proces przed niezależnym sądem. (...) A to, co słychać, to słychać przede wszystkim spekulacje i plotki, że przetrzymywany jest w areszcie po to, by złamać go i zmusić do składania jakichś politycznych zeznań. Chcę wyraźnie podkreślić, że to czyni z niego de facto więźnia politycznego
- mówił wówczas Tusk.
W lipcu, gdy już Nowak był na wolności, Tusk domagał się szybkiego procesu.
- Prawdziwe pytanie dotyczące tej sprawy brzmi: co takiego się dzieje, co takiego chcecie ukryć, żeby Sławomir Nowak nie mógł publicznie i otwarcie powiedzieć, jak wygląda to śledztwo, jak wygląda oskarżenie i jak wygląda prawda. W czym jest problem? Co stoi na przeszkodzie, żeby jutro zaczął się proces Sławomira Nowaka?
- mówił lider PO w lipcu 2021 r.
Choć Tusk domagał się jak najszybszego procesu, to wczorajsze posiedzenie organizacyjne w Sądzie Okręgowym w Warszawie w sprawie Nowaka pokazało nieco inną postawę pełnomocników byłego ministra. Zadaniem posiedzenia było wyznaczenie terminów rozpraw, jednak do takich ustaleń nie doszło - przede wszystkim za sprawą wniosku mecenas Marty Lech, obrończyni jednego z oskarżonych, Grzegorza W. Adwokat wniosła o wyłączenie sędzi Iwony Szymańskiej od rozpatrywania tej sprawy, uzasadniając to m.in. naciskami, którym w tej sprawie poddawana może być sędzia.
Według obrony "presja na szybkie rozpatrywanie sprawy przez sędzię Szymańską i prośba o raporty z procesu są bezprawną próbą nacisków uzasadniającą wyłączenie tej sędzi".
Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, pierwotnie termin posiedzenia organizacyjnego sędzia Szymańska wyznaczyła na koniec marca br. Jednak w związku z pismem z sądu apelacyjnego, przełożony tej sędzi zobowiązał ją pisemnie do "niezwłocznej zmiany terminu posiedzenia wstępnego, tak aby miał miejsce najpóźniej do końca stycznia". Przełożony ponaglił także sędzię, zalecając, aby rozprawy w tym procesie odbywały się nie rzadziej niż raz w miesiącu. W konsekwencji sędzia Szymańska przyspieszyła ten termin o dwa miesiące.
Wniosek o wyłącznie sędzi ma niezwłocznie rozpatrzeć inny sędzia stołecznego sądu okręgowego.