10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Wolne sądy? Ściema dla idiotów

Co łączy prokurator Ewę Wrzosek ze sprzedażą przez niemiecki dom aukcyjny skradzionego Polsce obrazu Kandinsky’ego? Z pozoru niewiele, ale pozwólcie mi, Szanowni Czytelnicy, się wytłumaczyć.

SMS-y, jakie zostały ujawnione w kontekście Wrzosek, są piorunujące. Wynika z nich jasno, że bożyszcze totalnej opozycji, wielki autorytet „GW” i TVN-u, jest po prostu prawnikiem na posyłki konkretnej opcji politycznej. Jaka jest reakcja środowisk, które dotychczas wielbiły Wrzosek? Myli się ten, kto oczekiwałby od nich chociaż grama refleksji i odpowiedzialności. Nawet nie usiłują schować Wrzosek „pod dywan” i przeczekać sprawę. Nie, zamiast tego idą drogą pełnej bezczelności. Oskarżenia wobec Wrzosek okazują się ostatecznym dowodem jej wspaniałości. Bez żadnego skrępowania, w biały dzień, bezczelnie robią z niej herosa walki z reżimem. Tym samym pokazują wyraźnie, o co tak naprawdę chodzi w haśle „wolne sądy”. To tylko ściema dla ludzi dostatecznie głupich albo otumanionych, żeby w to uwierzyć. Tak naprawdę chodzi o sądy dyspozycyjne wobec PO, których ludzie będą mogli robić wszystko, nieważne jak będzie to sprzeczne z prawem, pewni swojej bezkarności. Teraz przyjrzymy się sytuacji z Niemiec. W biały dzień niemiecki dom aukcyjny sprzedał należący do Polski obraz Kandinsky’ego. Wiedząc, że został nam skradziony, mimo przedstawionych przez Polskę dowodów i oficjalnego stanowiska konsula. Nie doczekaliśmy się żadnej reakcji ze strony Niemiec. To państwo ma nas uczyć „praworządności”? Czy ta sytuacja nie pokazuje tego samego, co kwestia SMS-ów Wrzosek? Znowu piękne hasła nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, są tylko zasłoną dymną dla ludzi gotowych w te brednie uwierzyć, przykrywającą ponurą prawdę. Skrajną bezczelność, bezprawie wręcz, poczucie siły, tego, że można wszystko i pozostanie się bezkarnym. Tyle mojej argumentacji. Teraz mogę tylko poprosić Czytelników, żeby sami zdecydowali, czy te tak różne sytuacje mają faktycznie wspólny mianownik.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Dawid Wildstein