Minęły kolejne cztery lata rządów POstkomuny w Warszawie – teraz pod sterami Rafała Trzaskowskiego. Cechuje je gigantyczne marnotrawstwo pieniędzy, żerowanie na publicznych środkach przez ludzi platformerskiej i lewicowej kasty: działaczy, celebrytów i poukładanego z nimi biznesu. Do tego skrajne zideologizowanie kultury, by wspomnieć choćby o niszczeniu warszawskich, niegdyś świetnych i szacownych, scen teatralnych.
Rafał Trzaskowski jest złym gospodarzem – pod różnymi pretekstami ograniczył liczbę planowanych i kluczowych inwestycji. Nie powstał zapowiadany nowy most na Wiśle – zamiast tego budowana jest jedynie kładka dla pieszych i rowerzystów. Prowadzi się też regularną walkę z mieszkańcami odległych od centrum dzielnic – kasuje się miejsca parkingowe, zwęża ulice w centrum, a jednocześnie nie rozwija się komunikacji miejskiej. Tworzą się więc gigantyczne korki, a Warszawa staje się nieprzejezdna. Także dotarcie do miasta staje się coraz dłuższym wyczynem.
Trzaskowski skasował najstarszą istniejącą firmę taxi, sprzedając ją za bezcen zaprzyjaźnionym biznesmenom. Pod Dworzec Centralny wróciła mafia taksówkowa, a miasto nie jest zainteresowane rozwiązaniem tego problemu. Władze Warszawy zrezygnowały z obsługi komunikacji miejskiej – to zadanie zleciły prywatnym firmom, największy kontrakt zawierając z niemieckim przedsiębiorstwem. W efekcie coraz częściej słyszymy o wypadkach spowodowanych przez kierowców autobusów – prywatnym firmom zależy na zyskach, nie na jakości świadczonych usług, stąd gwałtowne obniżenie poziomu bezpieczeństwa.
Kilka lat temu zalano betonem Plac Powstańców Warszawy i na kamiennych płytach postawiono donice z krzewami. Dziś donice wyrzucono, płyty i beton zryto – budowany jest wreszcie podziemny parking. I nikt nie rozlicza POstkomuny z milionów wyrzuconych w błoto – a przecież parking planowany był tam od dekad.
Pieniądze płyną też do zaprzyjaźnionych celebrytów i twórców – niedawno portalwarszawski.pl opisał, jak wyglądają finansowane z budżetu Warszawy dyskusje w jednej z utrzymywanych przez POstkomunę księgarni. Wśród zapraszanych gości są ci, którzy aktywnie włączają się w propagandę antyPiS – Anda Rottenberg, Jacek Dehnel, Renata Gluza, Eliza Kącka, Mikołaj Łoziński. Ile na tym zarabiają, jest tajemnicą POstkomuny – być może jednak któryś z dziennikarzy dotrze do tej informacji, będzie przynajmniej wiadomo za ile wysługują się partii-matce. O, na przykład za takie złote myśli: „Obserwowałam erozję, ale wciąż miałam nadzieję, że są struktury, rozdzielność władzy sądowniczej od ustawodawczej, że są niezależne sądy, że minister sprawiedliwości nie jest prokuratorem generalnym, a Trybunał Konstytucyjny jest powołany w sposób należyty. I to wszystko upadło. Zorientowałam się, że – jak mówi moja koleżanka – ani cebulki, ani nie ma co wkroić”. Ile dostała pani Rottenberg z budżetu miasta?
Propaganda antyPiS jest najważniejszym zadaniem dworaków opłacanych przez Trzaskowskiego. Smutny tego obraz przedstawia od kilku lat Teatr Powszechny – niegdyś jedna z najważniejszych scen Warszawy i kraju. Ostatnio festiwal prostactwa zaprezentowany został w Teatrze Dramatycznym po tym, jak ludzie Trzaskowskiego wybrali na szefową tej sceny lewicową działaczkę polityczną. „Bezwzględna większość członków i członkiń komisji uznała, że kandydatura Moniki Strzępki spełnia przyjęte przez komisję kryteria oceny kandydata dotyczące wartości przedstawionego autorskiego programu realizacji zadań w zakresie bieżącego funkcjonowania i rozwoju Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy” – napisano w uzasadnieniu. Wkrótce warszawiacy mogli zobaczyć, co to znaczy w praktyce. Zaczęło się od „Sabatu Dobrego Początku”, kiedy wprowadzano nową dyrektor do teatru w inscenizacji parodiującej procesję katolicką, podczas której wniesiono rzeźbę kobiecych narządów płciowych. Miało to symbolizować „gniew kobiet” i stanowić artystyczny performance. Środki na to pozyskano z dotacji celowej od miasta w ramach realizacji zadania publicznego „Studio-Plac Defilad 2022”. Władze stolicy musiały wiedzieć, co robią – kandydująca na szefową Dramatycznego zapowiadała wszak, że teatr ma być „miejscem dla mniejszości, dla tożsamości nienormatywnych, dla queeru”.
Tymczasem wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł unieważnił wybór dyrektorki teatru – jaki atak na tę decyzję przypuściła POstkomuna? Ma to być rzekomo uderzenie w wolność słowa, cenzura PiS itp. Ta kolejna wielka kompromitacja Platformy pokazuje ten sam mechanizm – nadrzędnym celem nie jest rozwijanie kultury, lecz tworzenie nowego typu Polaka, którym można sterować rzekomo wolnościowymi hasłami i graniem na emocjach. I na to idą pieniądze Warszawy.
O złych rządach w Warszawie można pisać długo. Szanse na zmiany mogłyby być tylko wtedy, gdyby ich jakością zajęły się media – ale jak dotąd za mało jest niezależnych od Platformy dziennikarzy. Dlatego szkoda Warszawy – na kogoś z wizją, uczciwością i skutecznością Lecha Kaczyńskiego i jego ekipy przyjdzie nam długo poczekać.