Przedstawiciele opozycji do dziś nie mogą wybaczyć PiS zerwanego kontraktu na caracale. Choć dziś nie chcą latać nimi nawet sami Francuzi, przeciwnicy naszego rządu najchętniej zamieniliby za kilka nielotów wszystkie amerykańskie i koreańskie zakupy ministra Błaszczaka.
Z kolei sympatycy dawnego KOD nigdy nie darowali naszej prawicy sugestii, że nad Sekwaną czasem bywało brudniej i mniej cywilizowanie niż u nas. I choć faktycznie różne złe rzeczy się we Francji działy, to jakoś głupio było elitom o tym mówić, czy dotyczyło to historii, czy teraźniejszości, pełnej przemocy policji i płonących przedmieść. Przedwczoraj prezydent Macron podarował papieżowi Franciszkowi książkę, najpewniej ukradzioną przed laty z lwowskiej biblioteki przez Sowietów lub Niemców. I tak dostaliśmy kolejną lekcję historii, kultury i cywilizacji. Czapki z głów przed Francją!