Pomimo protestów społecznych, listów i apeli władze województwa dolnośląskiego i legnicki Teatr Modrzejewskiej nie wycofały się z organizacji festiwalu „20 lat po”. W rocznicę wyjścia oddziałów sowieckich z Legnicy do miasta powrócą sowieccy żołnierze, którzy okupowali je w latach 1945–1993. Dzisiaj nad ranem pomnik Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni został oblany czerwoną farbą.
Cała impreza już od dawna budziła spore kontrowersje. Dzisiaj nad ranem pomnik Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni oblany został czerwoną farbą. W farbie jest cokół oraz fragment rzeźby.
Przed monumentem zgromadziło się wielu mieszkańców Legnicy, którzy domagają się usunięcia pomnika z Placu Słowiańskiego i wyrażają swój sprzeciw wobec zaproszeń wystosowanych do żołnierzy sowieckich, stacjonujących w Legnicy 20 lat temu.
Program uroczystości jest niezwykle bogaty i napięty. Już dziś o godz. 13 ruszy konferencja „Wyjdą, nie wyjdą” pod patronatem prominentnego polityka PO Grzegorza Schetyny, przewodniczącego sejmowej komisji spraw zagranicznych. Organizatorzy nawet nie ukrywają, że nie zależy im na rzetelnej dyskusji.
– Wybraliśmy takich prelegentów, którzy wydali się nam ciekawi – mówi w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" Grzegorz Żurawiński, rzecznik festiwalu. Pluralizm dyskusji próbowali w ostatniej chwili ratować członkowie związku żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, ale jak nas poinformowano, „zgłosili się za późno”.
– W trzygodzinnym panelu nie da się wyczerpać tematu, dlatego chcemy pokazać wycinek rzeczywistości – mówi Żurawiński.
Wycinkowość to główny zarzut przeciwników festiwalu. –
Skupiając się na indywidualnych historiach ludzkich, organizatorzy zupełnie zapomnieli o realiach i prawdzie, która wyglądała tak, że Legnica znajdowała się pod okupacją. Dziś mówi się o „pobycie” wojsk rosyjskich, a samo miasto nazywa się Małą Moskwą, określeniem, którym posługiwali się Rosjanie – mówi w rozmowie z "GPC" Robert Żelezny, doktor nauk humanistycznych, historyk.
Kontrowersje u historyka budzi również inscenizacja „zdobycia Liegnitz przez oddziały wojsk rosyjskich w lutym 1945” (informacja ze strony organizatora) –
Czy będą np. pokazane gwałty na niemieckich kobietach, do których wtedy dochodziło masowo? – pyta dr Żelezny.
Organizatorzy jednak nie stawiają sobie za cel pokazania prawdy historycznej „Zamiarem organizatorów jest przypomnienie, że przez niemal pół wieku Legnica była nie tylko ważnym punktem na wojskowych mapach sztabowców Układu Warszawskiego i NATO, ale też miejscem służby i pracy setek tysięcy radzieckich żołnierzy, oficerów i ich rodzin z wielu narodów wchodzących w skład ZSRR” – czytamy w informacji prasowej (pisownia oryginalna).
Przeciwko festiwalowi oddolnie organizują się mieszkańcy Legnicy, z tamtejszym Klubem „Gazety Polskiej” na czele, którzy rozpoczęli społeczną kampanię URSO – usuń resztki sowieckiej okupacji. Domagają się m.in. usunięcia z Legnicy pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej.
Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska Codziennie
pł,Jacek Liziniewicz