Przekop Mierzei Wiślanej i uruchomienie kanału żeglugowego mimo wszelkich przeszkód stawianych przez opozycję, szczególnie przez partię Donalda Tuska, stał się faktem. Polskie statki mogą już wpływać bez zgody Rosji na nasze wody wewnętrzne. Wprawdzie Platforma i jej samorządowcy robią, co mogą, żeby nie płynęły zbyt daleko, ale to tylko kwestia czasu, kiedy rynek sam wymusi korzystanie ze wszystkich udogodnień, jakie niesie wolność żeglugi we własnym kraju.
To, że Polska wbrew prawu międzynarodowemu i ugruntowanym zwyczajom nie mogła swobodnie korzystać z Cieśniny Pilawskiej, było efektem myślenia o Polsce w Rosji w kategoriach kolonialnych: że Polacy mogą mniej, a Moskwa ma na Zalewie Wiślanym większe wpływy, nawet jeśli dotyczy to naszego terytorium i naszych wód. Co gorsza, ta zależność kolonialna, biorąca swe początki w czasach Bieruta, została pogłębiona przez Donalda Tuska, który dał Rosji większe uprawnienia niż stalinowskie rządy. To się właśnie kończy – nie musimy już pytać Rosji o zdanie, a porty w Elblągu i na mierzei będą przynosiły ogromne zyski regionowi. Nawet jeśli wymaga to trochę czasu i pokonania kolejnych przeszkód stawianych przez pożytecznych idiotów Rosji.