Pytamy: jaką treścią wypełnić wolność? Jak żyć szczęśliwie? Jeżeli suma przyjemności nie jest w stanie zrodzić szczęścia, może prowadzi do niego samorealizacja? Pozytywnej odpowiedzi udziela selfizm (od ang. „self” – „ja”) – rozwinięta w USA w drugiej połowie XX w. ideologia i ruch społeczny – który również zakorzenia się w naszej ojczyźnie.
Selfizm głosi proste, zrozumiałe i piękne hasła: „Bądź sobą!”, „Uwierz w siebie i w swoje możliwości oraz realizuj je!”. W centrum zainteresowania tej konkurencyjnej wobec chrześcijaństwa wiary jest człowiek, „ja”. Jednak człowiek według niej – w przeciwieństwie do chrystianizmu – jest z natury dobry, niewinny, nieobciążony żadnym pierwotnym skażeniem, złem. Idea samorealizacji jest w istocie zeświecczoną formą zbawienia: o ile w chrześcijaństwie celem życia jest szczęście wieczne, które jest darem Boga, o tyle selfistom chodzi o szczęście doczesne, które jest tożsame z samorealizacją. Dlaczego to atrakcyjne stanowisko na temat szczęścia jest jednak jego bezdrożem?