Na facebookowej stronie filmu „Wałęsa” w reżyserii Andrzeja Wajdy pojawiło się zdjęcie z planu filmowego dotyczące głodówki z 1978 r. w sprawie uwolnienia Błażeja Wyszkowskiego. Portal niezalezna.pl zaprezentował Krzysztofowi Wyszkowskiemu fotografię. Legendarnych działacz "Solidarności" był bardzo zaskoczony.
- W tej scenie wszystko jest zmienione – powiedział Wyszkowski. -
Możemy się tylko domyślać, że na sienniku siedzi dwóch facetów i ten w okularach, to ja, choć niepodobny, albo ten kędzierzawy, to mogę być ja? Albo może Donald Tusk? Może oni Tuska wstawili do tego pokoju? – zastanawia się opozycjonista.
Wyszkowskiego niepokoi scenografia:
- Ten pokój w filmie jest bardzo brzydki, taki milicyjny, a sienniki ordynarne. To było przecież eleganckie mieszkanie, z dużym regałem na książki, a nie jakaś byle jaka półka. Wałęsa siedział na stołeczku, a on tutaj wygląda, jakby nas uczył. Tak nie było, to nie jest podobne do niczego – dodaje.
Czy nie boi się, że scena protestu zostanie oddana niezgodnie z prawdą?
- Wszystko jest tu podporządkowane Wałęsie, który mówi do jakichś anonimowych typów. Scena pokazuje Wałęsę z naszą ulotką w ręce jakby nas pouczał, że coś źle robimy. On wyraźnie dominuje, a tak nie było podczas tego protestu. On siedział na stołeczku pod oknem – wspomina Wyszkowski.
-
Protestowaliśmy w moim mieszkaniu. Ono było na parterze, a nie na piętrze. Nikt ze mną nie konsultował tej sceny. To, co jest dobrze oddane, to plakat, który trzymaliśmy razem z Borusewiczem. Zdjęcia z tego protestu są dokładnie znane. Jeśli wiedzą, o co chodzi, to czemu tak to zostało źle pokazane? To był salon, a nie pokój biurowy – podkreśla Krzysztof Wyszkowski.
Zdjęcie z 1978 r.
Zdjęcie archiwalne ze zbiorów ośrodka Karta.
Źródło: niezalezna.pl
Jarosław Wróblewski