10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Ojciec oskarża funkcjonariuszy: Policjanci bili tak, że zabili mi syna

Zatrzymany przez policję Paweł Tomasik z Gdańska zmarł w szpitalu. Ojciec 30-latka nie ma wątpliwości – winę za jego śmierć ponoszą funkcjonariusze. Mężczyzna mówi o wstrząsających obrażeniach syna. – Miał obite całe ciało, twarz, ręce, nogi, zakrwaw

Małgorzata Armo/Gazeta Polska
Małgorzata Armo/Gazeta Polska
Zatrzymany przez policję Paweł Tomasik z Gdańska zmarł w szpitalu. Ojciec 30-latka nie ma wątpliwości – winę za jego śmierć ponoszą funkcjonariusze. Mężczyzna mówi o wstrząsających obrażeniach syna. – Miał obite całe ciało, twarz, ręce, nogi, zakrwawione uszy. Będziemy powoływali nowego biegłego – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie”.

- MSW powinno zarządzić pilną kontrolę w tej sprawie – mówi „Codziennej” Jerzy Polaczek, członek sejmowej komisji spraw wewnętrznych. – Jeżeli potwierdzą się relacje ojca ofiary, to odpowiedzialność ponoszą zarówno komendant główny policji, jak i minister Bartłomiej Sienkiewicz – dodaje poseł PiS-u.

Tomasik został zatrzymany po tym, jak dwa tygodnie temu w biały dzień wszedł przez balkon do mieszkania starszego mężczyzny i groził mu. Wezwana na miejsce policja zatrzymała mężczyznę. Świadkowie widzieli, jak funkcjonariusze już po zatrzymaniu brutalnie bili skutego kajdankami Tomasika, a wsadzając go do radiowozu, kilkakrotnie miażdżyli mu nogę drzwiami. Co działo się w komisariacie? Tego nie wiadomo. Na drugi dzień mężczyzna zmarł.

To nie pierwszy w ostatnim czasie wypadek brutalności policji. W Siedlcach 19-letni mężczyzna popełnił samobójstwo tydzień po tym, jak został zwolniony z policyjnej izby zatrzymań. On i dwaj inni mężczyźni po zatrzymaniu mieli być bici, rażeni prądem oraz torturowani w sposób znany z relacji o ubeckich katowniach. Po wszystkim chłopak się załamał i popełnił samobójstwo. I choć funkcjonariuszom oraz ich przełożonemu postawiono zarzuty, nadal pracują w policji.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Mucha,Nikodem Rachoń