W jednym z wywiadów umieszczonych w książce „W środku jesteśmy baśnią” Wiesław Myśliwski pyta: „Czy zbiorowość, na przykład poprzez nieznane nam mechanizmy, nie powołuje sobie takiej lub innej jednostki do pełnienia – żeby tak powiedzieć – funkcji zła? Wyjaśniałoby to wiele dramatów z historii ludzkości”. I mówi: „Nie wierzę na przykład w narodziny tyranów samych z siebie. Według mnie to ludzkość ich wyłania, żeby wzięli jej grzechy na siebie. Poprzez tyrana zwalniamy się z odpowiedzialności. Tyran to nic innego, jak jedna ze struktur tkwiącego we wszystkich zła”. Czy autor „Traktatu o łuskaniu fasoli” ma całkowitą rację? Jak się ma ta koncepcja tyrana do idei kozła ofiarnego René Girarda? Jeżeli Wiesław Myśliwski zasadniczo ma rację, to my, Polacy, mamy w tym względzie powód do dumy z naszej wspólnoty i z naszej historii.