Wiceprezydent Chin Li Yuanchao nakłaniał przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una do powrotu do tzw. rozmów sześciostronnych w sprawie programu nuklearnego Pjongjangu, przerwanych w 2009 roku - poinformowała w piątek chińska agencja państwowa Xinhua.
Li Yuanchao, wiceprzewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej, to najwyższy dotąd przedstawiciel władz chińskich, który odwiedził swego sojusznika, Koreę Północną odkąd w grudniu 2011 roku władze po swoim ojcu przejął Kim Dzong Un.
19 września 2005 roku Korea Płn. zgodziła się zawiesić prace nad uzyskaniem broni jądrowej w zamian za gwarancje bezpieczeństwa i pomoc gospodarczą. Później jednak wycofała się z tej deklaracji; w 2009 roku prowadzone przez sześć państw (Chiny, Japonia, obie Koree, Rosja i USA) negocjacje znalazły się w impasie.
Obecnie Pjongjang utrzymuje, że nigdy nie wyrzeknie się swego programu nuklearnego. W minionych latach Korea Płn. przeprowadziła trzy nuklearne, które nie tylko osłabiły jej pozycję negocjacyjną, ale także pogorszyły relacje z jedynym sojusznikiem - Chinami.
Napięcie na Półwyspie Koreańskim wzrosło w następstwie przeprowadzonego w lutym trzeciego północnokoreańskiego testu nuklearnego, na co Rada Bezpieczeństwa ONZ zareagowała rozszerzeniem międzynarodowych sankcji wobec Pjongjangu.
W odpowiedzi Korea Północna ogłosiła, że nie będzie więcej uznawała kończącego wojnę koreańską rozejmu z 1953 roku, ani żadnych innych porozumień odprężeniowych z Południem. Zagroziła także dokonaniem rakietowego uderzenia nuklearnego na USA.
Wojownicza retoryka Pjongjangu doprowadziła do znacznego wzrostu napięcia nie tylko na Półwyspie Koreańskim, ale w całym rejonie Azji i Pacyfiku. Chiny, mimo że są sojusznikiem Pjongjangu, były coraz bardziej zaniepokojone jego groźbami zaatakowania Korei Południowej.
W czerwcu Korea Płn. zaproponowała Stanom Zjednoczonym wznowienie międzynarodowych rozmów na temat programu nuklearnego Pjongjangu.
Waszyngton oświadczył, że jest otwarty na rozmowy, zastrzegając, że oczekuje czynów: zastosowania się Północy do rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i ostatecznej zgody na denuklearyzację.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
JW