Rosjanie, rozpoczynając wojnę z Ukrainą, w ogóle nie zrozumieli, czym jest dzisiejsza Ukraina. Amia rosyjska, mimo swej potęgi, nie jest w stanie zająć Ukrainy ani nawet opanować dużych miast, nie jest w stanie złamać oporu ukraińskiej armii, ponieważ walczy nie tylko z dużym krajem i z dużym narodem, ale przede wszystkim z całym narodem, który stał się jedną wielką armią.
Do takiej wojny nie wystarczą siły ekspedycyjne, nie wystarczy kilkaset tysięcy wojska. Do tego rządzący Rosją musieliby przygotować z równą co u Ukraińców determinacją całe państwo i całe społeczeństwo. A tymczasem okłamywali je co do woli walki po stronie Ukraińców i stanu rosyjskiej armii. Dzisiaj, żeby uruchomić siły na skalę pozwalającą pokonać Ukrainę, musieliby przyznać, że kłamali, a tego nie zrobią. Pozostaje im więc sztukowanie sił najemnikami i masakrowanie cywili ukraińskich, by zmusić Ukrainę do zawarcia pokoju, który nie będzie zupełną klęską rosyjskiej „specoperacji”. Rosja tak czy inaczej przegra, pytanie tylko, ile za tę przegraną będzie musiała zapłacić Ukraina. A to zależy od tego, czy mieszkańcy krajów zachodnich zechcą poświęcić choćby jeden obiad, by położyć kres mordowaniu ukraińskich dzieci.