Czy sprawa księdza Wojciecha Lemańskiego spotkałaby się z tak nadzwyczajnym zainteresowaniem mediów, gdyby wybory w Elblągu wygrała kandydatka PO? Bardzo wątpię.
Idę o zakład, że wówczas proboszcz z Jasienicy musiałby poczekać, aż przez wszystkie propagandowe studia przewalą się komentatorzy opowiadający o niezdolności PiS‑u do pozyskiwania nowych wyborców, o mitycznych sufitach poparcia, których nigdy nie przebije itp. Ale
skoro wydarzenia poszły nie po myśli żurnalistów wspierających obóz władzy, proboszcz Lemański okazał się idealnym tematem przykrywkowym. Miał swój dzień w mediach. Odwiedził wszystkich najbardziej zatroskanych o losy Kościoła dziennikarzy z red. Olejnik na czele. Przyznam, że nie wiem, o co chodzi ks. Lemańskiemu. Poza przymiotnikami wyrażającymi negatywne emocje nie podaje bowiem żadnych konkretów.
Nie wiem, czy rajd po wrogich Kościołowi mediach to wynik jego zagubienia, czy nieokiełznanej złośliwości. Nie mam wątpliwości co do intencji żurnalistów pochlipujących nad dolą ks. Lemańskiego – ich celem było zagadanie zwycięstwa PiS‑u w Elblągu i jak zwykle szarpanie Kościoła. Duchowny z Jasienicy szczególnie ten drugi aspekt powinien wziąć sobie głęboko do serca.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Katarzyna Gójska-Hejke