W rozmowie z naszym portalem politolog profesor Zdzisław Winnicki z Uniwersytetu Wrocławskiego stwierdza, że skoro rosyjski plan bezproblemowego opanowania Ukrainy upadł, to jedyne, co Rosja może osiągnąć, to odtworzenie tak zwanej Noworosji, obejmującej południowo-wschodnią Ukrainę. Całej Ukrainy – dodaje profesor Winnicki – Rosjanie na pewno nie opanują. Z powodu miejskiej totalnej partyzantki, z którą wtedy by się spotkali.
Zacznijmy naszą rozmowę od „trójjedynego ludu ruskiego”, o którym Władimir Putin pisał w swoim artykule w lipcu zeszłego roku. Panie Profesorze, czy obecna wojna na Ukrainie może być uznana za bardzo specyficzną próbę realizacji tej koncepcji „trójjedynego ludu ruskiego”?
Tak! Pomysł Putina na wojnę jest próbą potwierdzenia tego, że istnieje „trójjedyny ruski lud”, jednak Ukraińcy tą koncepcję odrzucają.
Dlaczego?
Bo – jak napisał Samuel Huntington w swojej książce „Zderzenie cywilizacji” - Ukraina jest państwem „rozszczepionym cywilizacyjnie”. Rozszczepionym na kulturę rosyjską lub prorosyjską i na kulturę nacjonalistyczną z tendencją do kultury zachodniej. Efekt jest taki, że Ukraina zwana „Zachodnią”, czyli dawne polskie województwa wschodnie, w całości odrzucają pomysł „ruskiego trójjedynego narodu”. Natomiast Kijowszczyzna, południe i wschód Ukrainy dalej są pod wpływem kultury rosyjskiej i koncepcji „trójjedynego narodu ruskiego”! Aczkolwiek wydarzenia wojenne zdają się wskazywać na to, że na wschodniej Ukrainie owa koncepcja także upada. Za wyjątkiem Donbasu.
Wygląda więc na to, że obrzucanie wschodnich Ukraińców bombami i rakietami doprowadzi do tego, że także oni zniechęcą się do Rosji oraz do wspólnoty z nią i Białorusią…
Tak! Zniechęcą się! Oczywiście z wyjątkiem Donbasu (tych samozwańczych republik) oraz Krymu. Tam kategoria „trójjedynego narodu ruskiego” jest trwała i ona będzie trwała. Niezależnie od wyników tak zwanej „operacji” czy też „akcji” rosyjskiej na Ukrainie.
A co się stanie, jeśli Rosja opanuje całą Ukrainę?
Rosja całej Ukrainy nie opanuje! Bo chociaż na Ukrainie klasycznej, znanej z II wojny światowej partyzantki typu leśnego czy terytorialnego nie będzie, to jednak zaistnieje partyzantka typu miejskiego. Znana z Aleppo i innych miast na terenie Syrii. A to oznacza ostry, potężny opór ludności ukraińskiej, która będzie atakowała w sposób zdecydowany rosyjskie jednostki wkraczające na Ukrainę. Szczególnie w miastach!
Pan Profesor wspomniał syryjskie Aleppo. Wydaje się, że na Ukrainie Rosjanie starają się robić to samo, co robili w Syrii, czyli otaczać miasta i odcinać je od pomocy z zewnątrz.
Zgadza się! Rzeczywiście, wygląda na to, że Rosjanie powtarzają wariant syryjski.
Umieją więc chyba zwalczać miejską partyzantkę, podobną do tej w Syrii…
Niby tak. Pamiętajmy jednak, że przyszła ukraińska partyzantka będzie miała charakter nie tylko miejski, ale - co ważniejsze - totalny! Taki, że większość danej społeczności lokalnej wszelkimi możliwymi siłami będzie opierała się rosyjskim kolumnom.
Konkludując: rozumiem, że poparcia społecznego na obecnej Ukrainie (oprócz Donbasu i Krymu) Rosjanie nie mają i dlatego im nie powiedzie się opanowanie Ukrainy. Przynajmniej w taki sposób, jak to sobie na początku wyobrażali, czyli bez problemu.
Ich pierwszy plan jest nieaktualny. Natomiast cały czas dążą do realizacji koncepcji tak zwanej „Noworosji” obejmującej południowo-wschodnią Ukrainę. Począwszy od Krymu aż do miejscowości związanych z Odessą, którą próbują też opanować. Co na razie im się nie udaje!
W takim razie – zdaniem Pana Profesora – obecnym celem Rosji jest utworzenie Noworosji?
Najdalszym zasięgiem tego, co Rosja będzie chciała czy mogła uzyskać, to realizacja koncepcji „Noworosji”. W Polsce tego terminu „Noworosja” nie znamy. On pojawił się w XVIII wieku wtedy, gdy Kozacy zgodzili się na wyjazd do Donbasu, nad Don i na obszary dnieprowe, a caryca Katarzyna na pokozackie pustki zaprosiła ludność prawosławną. Między innymi Bułgarów i Serbów, którzy próbowali tę Noworosję opanowywać. I obecnie mamy do czynienia z putinowskim wydaniem próby odbudowy Noworosji. Moim zdaniem, ta próba oczywiście nie uda się. Bo to jest koncepcja sprzed dwustu lat.
Ale dla Rosjan wciąż aktualna. Przecież ubolewali, że po 2014 roku nie udało się utworzyć Noworosji.
Oni uważają – o czym już mówiłem - że Ukraina jest państwem rozszczepionym cywilizacyjnie i projekt „Noworosja” jest ciągle aktualny. W tej chwili, to jest – zdaje się – najdalej idący możliwy koncept rosyjski, gdy idzie o wojnę na Ukrainie.