Polski wymiar sprawiedliwości wciąż nie jest w stanie rozstrzygnąć, czy pion polityczno-wychowawczy MSW z czasów PRL-u należał do Służby Bezpieczeństwa. Tymczasem IPN dawno orzekł, że praca w tym wydziale była elementem służby w SB.
Przypadek ten ujawnia jeden z hamulców naszego procesu rozliczania się z przeszłością. Wymiar sprawiedliwości III RP, sam umoczony w PRL-u, nie opiera się w postępowaniach lustracyjnych na ustaleniach specjalnie do tego powołanej instytucji. Zamiast tego arbitralnie definiuje historię Polski Ludowej. Okazywało się już, że ktoś nie był agentem, ponieważ sąd uznawał, że jego donosy nikomu nie zaszkodziły (pozostało tajemnicą, skąd sąd uzyskał taką wiedzę). Jak rzetelnie opisywać komunizm, skoro sądy arbitralnie będą ustalały, czym była działalność agenturalna w SB? Jest to element procesu zamieniania pamięci o PRL-u w nic nieznaczące słowa. Jeśli zapomnimy, czym był komunizm, nie będziemy też wiedzieli, czym powinna różnić się nasza demokracja od PRL-u. I w konsekwencji, jak w „Folwarku zwierzęcym”, za jakiś czas, patrząc na nasz system, ciężko będzie zauważyć, czy to właściwie demokracja, czy coś zupełnie innego.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dawid Wildstein