Dwie noblistki - Herta Mueller i Swietłana Aleksijewicz - zaapelowały w czasopiśmie "Spiegel" do rządu RFN, by przekazał broń Ukrainie. Skrytykowały dotychczasowe decyzje niemieckich władz, które ich zdaniem kompromitują kraj przed całym światem. O sprawie pisze portal dw.com.
W opinii Mueller rząd RFN odmawia dostaw broni dla Ukrainy z powodu nazistowskiej przeszłości Niemiec, jednak jej zdaniem jest to wymówka.
"Właśnie ze względu na historię Niemcy muszą teraz pomóc Ukrainie"
- oceniła.
Dodaje, że decyzja rządu o wysłaniu na Ukrainę hełmów jest "kompromitacją przed całym światem".
"Czy w następnej kolejności wyślą koper włoski w torebkach? Albo trumny dla poległych ukraińskich żołnierzy?"
- pyta.
Dziennikarz "Spiegla" poprosił Mueller o ustosunkowanie się do słów minister spraw zagranicznych Niemiec Annaleny Baerbock, która oznajmiła, że "Kto rozmawia, ten nie strzela". Pisarka określiła je jako "głupi, wyświechtany slogan". Laureatka Nagrody Nobla dodała, że działania podejmowane przez reżim Putina zagrażają nie tylko Ukrainie, ale także innym krajom Europy Wschodniej.
"Dlaczego Rumuni, Polacy i wszyscy inni chcieli koniecznie wejść do NATO? Przecież nie dlatego, żeby zaatakować Rosję, lecz żeby chronić się przed Rosją"
- przypomniała.
Dziennikarz "Spiegla" zapytał, czy Niemcy powinny przekazać Ukrainie broń defensywną.
"Tak, oczywiście"
- odpowiedziała bez wahania Aleksijewicz, laureatka Literackiej Nagrody Nobla w 2015 roku.
Noblistka dodała, że "Ukraina powinna wyjść z tego konfliktu jako zwycięzca".
"To jest ważne dla demokracji na Ukrainie, ale także na Białorusi"
- zaznaczyła.
Kobieta opowiedziała również o swoim osobistym doświadczeniu z pobytu na Ukrainie, kiedy to widziała transport zwłok ukraińskich żołnierzy, którzy zostali zabici w Donbasie.
"To był wstrząsający widok. Ci chłopcy zostali zastrzeleni przez rosyjskich najemników. Niemieccy politycy, którzy już wtedy odmawiali tym chłopcom broni, powinni znać takie sceny, aby zrozumieć, co teraz powinni zrobić"
- powiedziała noblistka.
Aleksiejewicz skrytykowała także decyzje niemieckich polityków dotyczące budowy Nord Stream we współpracy z Rosją.
"Kupujemy jego (Putina) gaz i ropę, a on za nasze pieniądze tworzy broń i testuje ją w Syrii. A teraz potrzebuje tej broni na Europę"
- powiedziała.
Pisarka skrytykowała również byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera - nazwała go "dworakiem Putina". Przypomnijmy: Schroeder jest obecnie jednym z kandydatów do rady dyrektorów Gazpromu. Obecnie jest także szefem rady należącej do koncernu spółki Nord Stream 2 AG.
"Schroeder jest największym lobbystą w Europie, a jego partia milczy"
- dodała.