Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Zaatakował furgonetkę antyaborcyjną - został już rozpoznany. „Organy ścigania poinformowane”

Pod koniec stycznia doszło w Warszawie do ataku na kierowcę samochodu Fundacji Pro - Prawo do Życia. Nagranie z napaści zostało opublikowane w sieci. Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu apelował o pomoc w zidentyfikowaniu napastnika. W najnowszym komunikacie OMA czytamy, że jego dane zostały "z wielką dozą prawdopodobieństwa ustalone" i stosowne informacje przekazano organom ścigania.

facebook.com/OsrodekMonitorowaniaAntypolonizmu

Omawiane zdarzenie miało miejsce na warszawskim Wilanowie. Samochód oklejony naklejkami informującymi o tym, jak w rzeczywistości wygląda aborcja, poruszał się po ulicach dzielnicy. W pewnym momencie, gdy pojazd zatrzymał się przed sygnalizacją świetlną, do kierowcy podszedł mężczyzna. 

Na początku rzucił w furgonetkę ciężkim przedmiotem, a następnie otworzył drzwi. Napastnik zaczął szarpać kierowcę samochodu. Uderzył go dwukrotnie drzwiami i uszkodził jego telefon. W pojeździe była zainstalowana kamera, dzięki czemu wizerunek sprawcy został upubliczniony. 

Apel o pomoc w zidentyfikowaniu napastnika wystosował Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu. Przyniósł on spodziewany skutek, ponieważ w najnowszym komunikacie OMA informuje, że "z wielką dozą prawdopodobieństwa" dane napastnika zostały ustalone. 

"Z wielką dozą prawdopodobieństwa jako fundacja Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu ustaliłem dane napastnika. Organy ścigania oraz fundacja Fundacja Pro - Prawo do Życia, w tym sam pobity, zostali już poinformowali. Ustaliłem prawdopodobny adres zamieszkania sprawcy oraz miejsce pracy. Będziecie zdziwieni. Więcej informacji wkrótce. Pozdrawiam, Dariusz Matecki" 

- napisano w komunikacie. 

W komentarzu dodano, że film z zajścia został wyświetlony na Facebooku aż 800 tysięcy razy.

"Film wyświetliło na Facebooku ponad 800 tys. osób - znalazła się jedna osoba, która go rozpoznała i napisała do nas na e-maila. I tej osobie - wielki dzięki!"

 



Źródło: facebook.com, niezalezna.pl

Mateusz Mol