Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Bezprawne wyroki w sądach PRL. Czy bezkarne? Zbrodnie na sali rozpraw, sprawcy w togach

Józef Iwulski nie jest jedynym, któremu prokuratorzy IPN chcieliby postawić zarzut zbrodni komunistycznej. Lista takich sędziów była (i nadal jest) znacznie dłuższa. Niestety, przez lata mogli się czuć bezkarni, bo nawet wnioski o uchylenie chroniącego ich immunitetu były odrzucane. Co do jednego! To się niedawno zmieniło, śledztwa trwają i jest nadzieja, że winni w końcu poniosą zasłużoną karę.

pixabay.com/MiamiAccidentLawyer

– W przestrzeni publicznej nie ma miejsca dla osób, które dopuściły się w okresie komunistycznym przestępstw. Konsekwentnie IPN, poprzez Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, będzie robił wszystko, aby sędziowie czy prokuratorzy, którzy sprzeniewierzyli się swojej roli i represjonowali opozycję antykomunistyczną, stanęli przed wymiarem sprawiedliwości i zostali osądzeni – podkreśla w rozmowie z „Gazetą Polską” doktor Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej.

Sędziowie staną przed sądem?

W połowie grudnia, w rozmowie z Katarzyną Gójską w „Sygnałach Dnia” w Polskim Radiu, prezes IPN dr Karol Nawrocki przyznał, że przygotowano ponad sto wniosków o uchylenie immunitetu prokuratorom i sędziom, którzy oskarżali lub orzekali w latach 80., także w stanie wojennym. I brali udział w represjonowaniu Polaków za działalność opozycyjną – wówczas do więzienia można było trafić nawet za napis na murze czy roznoszenie ulotek.

„Część z nich [sędziów i prokuratorów – przyp. red.] pozostawała aktywna zawodowo jeszcze kilka lat temu. Nie wykluczamy, że są nadal aktywni zawodowo i orzekają bądź oskarżają” – mówił prezes Nawrocki.

Jednym z nadal orzekających jest chociażby Józef Iwulski, o którym „Gazeta Polska” pisała wielokrotnie. Obecnie sędzia Sądu Najwyższego, a w stanie wojennym brał udział – jako sędzia wojskowy – w wydawaniu wyroków skazujących opozycjonistów. Do represjonowanych należał 21-letni wówczas Leszek W. – usłyszał karę trzech lat więzienia, bo kolportował ulotki. Właśnie za to orzeczenie prokuratorzy Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie chcą postawić Iwulskiemu zarzut zbrodni komunistycznej. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła immunitet, ale decyzja na razie jest nieprawomocna.

Swój swego…

Próby pociągnięcia do odpowiedzialności sędziów, którzy w czasie PRL brali udział w represjonowaniu działaczy opozycji demokratycznej, trwają od lat. Niestety do niedawna były praktycznie skazane na porażkę. Żeby móc postawić sędziemu jakikolwiek zarzut, najpierw niezbędne jest uchylenie chroniącego go immunitetu. I prokuratorzy z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu skierowali (przed powstaniem Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego) 38 takich wniosków. Ile z nich zostało rozpatrzonych pozytywnie? Żaden! – Brak zgody na pociągnięcie prokuratora czy sędziego do odpowiedzialności karnej jest przeszkodą do prowadzenia śledztwa, które należy w takiej sytuacji umorzyć – tłumaczy dr Leśkiewicz.

Nie chodziło jednak o względy formalne. W przeszłości sędziowie Sądu Najwyższego ani razu nie dopatrzyli się znamion czynu przestępczego w orzecznictwie kolegów po fachu. Nawet w wyrokach będących skrajnymi przypadkami bezprawia, a osoby znające okoliczności tamtych spraw jednoznacznie stwierdzają: „były oczywiste”. Prawnicy i historycy, z którymi rozmawiała „Gazeta Polska”, nie mają wątpliwości, że wówczas dominowała solidarność zawodowa i niechęć do rozliczania przeszłości. 

Znamienne jest również, że wśród obecnie składanych wniosków o uchylenie immunitetu nie brakuje tych dotyczących sędziów SN, którzy mogą usłyszeć zarzut zbrodni komunistycznej. 

Tracą immunitety. Wreszcie!

Sytuacja uległa diametralnej zmianie po rozpoczęciu działalności przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Od jej powołania, czyli przez nieco ponad trzy lata, IPN skierował kilkanaście wniosków o uchylenie immunitetu prokuratorom bądź sędziom. Niektóre zostały już rozpoznane – i to prawomocnie. Okazuje się, że teraz podejmowane są również uchwały zezwalające na pociągnięcie do odpowiedzialność karnej. 

– Oddziałowa Komisja w Szczecinie prowadzi jedno śledztwo kompleksowe obejmujące wszystkich funkcjonariuszy – powiedział „GP” prokurator Marek Rabiega, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie. To właśnie stamtąd pochodzi większość wniosków obecnie kierowanych do ID SN.

„Uzyskanie zgody na ściganie (uchylenie immunitetu) dopiero warunkuje możliwość prowadzenia postępowania, realizuje prawo strony do obrony, wymaga jej weryfikacji, oceny i realizacji wniosków dowodowych, rozparzenia okoliczności na korzyść i na niekorzyść” – wyjaśnia szef szczecińskiej Komisji. – Zgoda na ściganie nie przesądza o oskarżaniu danej osoby, stanowi zaś tylko – mówiąc kolokwialnie – zgodę na prowadzenie postępowania karnego przeciwko danej osobie. 

Prokurator Rabiega nie udziela informacji o konkretnych podejrzanych, ale potwierdza: „W toku śledztwa wydano postanowienia o przedstawieniu zarzutów 9 osobom”. Kiedy można się spodziewać skierowania sprawy do sądu? Na to jeszcze trzeba będzie poczekać, bo ostatnia uchwała dotycząca immunitetu wpłynęła 30 listopada ubiegłego roku.

Długa lista

Jak już wspomnieliśmy, IPN skierował do Izby Dyscyplinarnej SN kilkanaście wniosków o uchylenie immunitetu. Zapoznaliśmy się z pełną listą spraw, które znalazły się „na wokandzie”.

W śledztwie szczecińskiej Komisji swoistą ochronę straciło m.in. dwóch prokuratorów z Koszalina czy sędzia z Olsztyna. Natomiast prokuratorowi z Lęborka w pierwszej instancji uchylono immunitet, ale zanim sprawę rozpatrzono w drugiej – mężczyzna zmarł. 

Oczywiście wnioski składają również Komisje z innych miast. Prokuratorzy z Katowic chcą postawić zarzuty dwóm sędziom z Bielska-Białej, ale ich sprawy nie zostały jeszcze rozpatrzone. Z kolei sędzia z Wrocławia najpierw zachował immunitet, później orzeczenie uchylono i sprawa będzie ponownie analizowana przez Izbę Dyscyplinarną. 

Iwulski nie jest jedynym sędzią Sądu Najwyższego w tym gronie. Innemu już prawomocnie uchylono immunitet (Szczecin), kolejny czeka na rozpatrzenie wniosku (Wrocław). 

Naszą uwagę przykuła jednak sprawa sędziego SN (od 2008 roku w stanie spoczynku, ale przez ponad dwie dekady orzekał w Izbie Wojskowej SN), który jako sędzia wojskowy w okresie stanu wojennego był – według IPN – współodpowiedzialny za pozbawienie wolności trzech osób, które kolportowały ulotki i protestowały przeciwko komunistycznej władzy. 

„Po 1990 roku, w wyniku rewizji nadzwyczajnych, wszystkie te osoby zostały uniewinnione od popełnienia przypisanych im czynów” – podkreślono w uchwale ID SN, w której uchylono immunitet.

W tej sprawie szokuje jednak coś jeszcze. Obrońca chciał wykorzystać fakt, że w 1990 roku sędzia był przewodniczącym składu orzekającego, który zrehabilitował rotmistrza Witolda Pileckiego. „(…) Za zdumiewający uznano argument obrońcy, iż orzeczenie sądu rehabilitujące rtm. Witolda Pileckiego może być nieważne i może być podważane, jeśli sędziemu S.K. (…) zostanie obecnie uchylony immunitet. Sąd Najwyższy stwierdził, że oprócz jego prawnej bezzasadności w stopniu oczywistym, jest on także w najwyższym stopniu niewłaściwy i niedopuszczalny” – stwierdził Sąd Najwyższy.

Bywają też sytuacje, gdy ID SN nie zgadza się na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prokuratora lub sędziego. Rozmawiając z ekspertami znającymi problematykę, dowiedzieliśmy się o istnieniu w orzecznictwie niepisanej zasady. Jeśli opozycjonista został skazany na karę pozbawiania wolności w zawieszeniu, to wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu, który wydał taki wyrok, ma nikłe szanse na pozytywne rozpatrzenie. Potwierdziliśmy to w kilku źródłach. To jednak bulwersuje wiele osób. Bo również „zawiasy” były formą represji, jej konsekwencjami stawało się figurowanie w rejestrze karnym, późniejsze problemy ze znalezienie pracy, szykany. – Jako osoby skazane, czyli przestępcy, byli napiętnowani za to, że napisali na murze „precz z komuną”, czy rozdawali ulotki – tłumaczy jeden z rozmówców. 

To nie koniec…

Prezes Nawrocki wspomniał, że nadal wyjaśniane są dziesiątki spraw sędziów i prokuratorów z czasu stanu wojennego czy – szerzej – całego okresu PRL. – Nasi prokuratorzy otrzymali listę spraw historycznych, które noszą znamiona zbrodni komunistycznej. To efekt badań, kwerend, analiz. Często dysponują aktem oskarżenia czy wyrokiem, ale muszą „dozbierać” pozostałe dokumenty, które są w archiwach: akta postępowań przygotowawczych, sądowe, bardzo często także akta operacyjne Służby Bezpieczeństwa – tłumaczy dr Leśkiewicz. 

Nierzadko ważnym źródłem są informacje od pokrzywdzonych, stowarzyszeń czy nawet osób trzecich, ale posiadających wiedzę o bezprawnych czynach.

Oddziałowe komisje ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu prowadzą obecnie blisko 100 śledztw, które dotyczą bezprawnego pozbawienia wolności – przez sędziów i prokuratorów wojskowego wymiaru sprawiedliwości – osób sprzeciwiających się wprowadzeniu stanu wojennego czy protestujących przeciwko komunistycznym władzom. 

Kolejnych ponad 140 spraw przekazano prokuratorom, aby zajęli stanowisko procesowe.

„Materiały zgromadzone w tych sprawach uzasadniają podejrzenie, iż pokrzywdzone osoby zostały bezprawnie pozbawione wolności, bowiem ich zachowania nie wypełniły znamion zarzucanych im czynów” – wyjaśnia Instytut Pamięci Narodowej. 

Próbowaliśmy ustalić, czy kiedykolwiek sędzia biorący udział w represjach wobec opozycjonistów po latach wyraził skruchę, żałował wydanego orzeczenia, przeprosił. Nasi rozmówcy nie przypominali sobie takiego zdarzenia.

 



Źródło: Gazeta Polska, niezalezna.pl,

#Gazeta Polska

Grzegorz Broński